Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

5 niewiarygodnych głupot wygadywanych przez wielkiego Arystotelesa

153 331  
297   104  
Nie da się zaprzeczyć, że Arystoteles to jeden z najbardziej wpływowych ­– jeśli nie najbardziej wpływowy – filozofów w dziejach ludzkości. Problem z Arystotelesem polega jednak na tym, że Arystoteles chciał być ekspertem od wszystkiego, przez co sformułował wiele poglądów, które stały się ponadczasowymi głupotami.

#1. Kobieta to coś pomiędzy okaleczonym mężczyzną, a niewolnikiem

Ze swoimi poglądami na temat płci przeciwnej Arystoteles mógłby zapomnieć o honorowym członkostwie w Partii Kobiet. Chyba że mówimy o specjalnym typie kobiet, które lubią znać swoje miejsce w szeregu. Niemniej jednak w ogólnym postrzeganiu Arystoteles zostałby przez większość nowoczesnych przedstawicielek płci pięknej okrzyknięty co najmniej wiceszatanem.

Lista cech przypisywanych kobietom przez Arystotelesa jest równie osobliwa, co długa. Punkt wyjścia stanowi pogląd, że kobieta to nie w pełni wykształcony (biologicznie) mężczyzna, bo skoro kobieta nie potrafi produkować spermy, to znaczy, że coś jest z nią nie tak. Bo to sperma właśnie, według Arystotelesa, pełni główną ­– i w zasadzie jedyną – rolę w poczęciu nowego życia. Kobieta jest tylko pasywnym narzędziem, dzięki któremu aktywny mężczyzna tworzy nowe życie. Aż dziwne, że według tego starożytnego wizjonera kobieta w ogóle była potrzebna do reprodukcji. Strach byłoby gdziekolwiek ejakulować.

Wyobraźnia to cudowna sprawa.

Ten wybitny seksuolog twierdził także, że przyjemność z seksu czerpią tylko kobiety o jasnej karnacji, a zdolność do osiągania orgazmu wzrasta wraz z jedzeniem ostrych potraw.

Nic tak przecież nie pobudza jak cieknący nos, załzawione oczy i kłucie w boku. Mmmm.

Ale to nie wszystko. Arystoteles uważał, że kobiety osiągają ten sam typ orgazmu, co bezpłodni lub okaleczeni mężczyźni. Ale przynajmniej dbał o linię kobiet twierdząc, że należy im się mniej jedzenia. Według Arystotelesa kobiety miały też mniej zębów, więc skoro miały mniej zębów, to też nie musiały tyle jeść, prawda?

W związku z oczywistym upośledzeniem kobieta według Arystotelesa nie była w stanie funkcjonować samodzielnie, więc powinna była podporządkować się mężczyźnie. Taki był naturalny (arystotelesowy) porządek świata, że mężczyzna czerpał odwagę ze zdolności do dowodzenia, a kobieta – do podporządkowywania się woli mężczyzny.

Ale trudno odmówić mu pewnej racji dotyczącej spostrzeżeń na temat kobiet. Dwudziestowieczny filozof Bertrand Russel powiedział, że Arystoteles był doskonałym obserwatorem, ale fatalnym eksperymentatorem. Zmieniła się jednak perspektywa, z jaką patrzymy dzisiaj na te spostrzeżenia, ponieważ cechy, o których wspomina Arystoteles, uważane były za uwłaczające. Dzisiaj natomiast ludzkość przyjmuje po prostu do wiadomości fakt, że kobiety są między innymi „złośliwe, nie tak proste, bardziej porywcze, litościwe, płaczliwe, zazdrosne, zrzędliwe i zwodnicze”.

#2. Małe penisy są lepsze

Pogląd, że kobiety uwielbiają duże penisy to stosunkowo nowy wymysł zakompleksionych posiadaczy dużego korzenia, którzy mieli dość poniżania i wytykania palcami z powodu swoich nienaturalnych rozmiarów. Żartuję, tak naprawdę powód, dla którego duże penisy zostały wyniesione na piedestał, jest zupełnie inny i poruszę go może kiedyś w jednym z artykułów. Tymczasem wcześniejsze stwierdzenie o tym, że to mała różdżka reprodukcji uchodziła za lepszą, jest jak najbardziej prawdziwe.

Zaczęło się już w starożytnej Grecji, gdzie wszyscy mieli małe penisy, więc siłą rzeczy uznano to za normę, a wszelkie przejawy odmienności w tej kwestii stanowiły zapewne jakąś niezrozumiałą mutację, którą należało piętnować. Z tego powodu ludzi z dużymi penisami przedstawiano na różnego rodzaju dziełach sztuki jako niewolników lub posiadaczy fiata 126p.

„Wiesz, co o takich mówią – mały garaż, duże autko, hehe”.

Co więcej, w Grecji wierzono, że mały penis oznacza większą inteligencję i to, że jego posiadacz cieszy się bożą łaskę. Mały penis świadczyłby jednak o tym, że greccy mężczyźni musieli być raczej mało inteligentni, skoro utarło się, że z dwojga głów mężczyźni używają do myślenia tylko jednej – mniejszej niż zwykle w tym wypadku. A może w tamtych czasach mężczyźni naprawdę byli inni?

4
Khe, khe.

Być może także dlatego Arystoteles dorzucił swoje trzy grosze do panującej opinii o małych penisach. I nie cackał się przy tym w wyimaginowane, trudne do zmierzenia cechy jak inteligencja czy boża łaska. O przewadze małych penisów nad dużymi miał według Arystotelesa świadczyć fakt, że spermę lepiej jest przechowywać w małych penisach niż w dużych, ponieważ w dużych sperma marznie i przez to jest później mniej skuteczna.

Pewnie zaczęliście się zastanawiać dlaczego akurat w małym, skoro logicznie rzecz biorąc to duży powinien zapewniać większą ochronę choćby z racji większej ilości materiału izolującego. Źle zaczęliście. Trzeba było się zastanawiać, dlaczego w ogóle sperma według Arystotelesa zbiera się w tyczce, a nie w worku. Starowicz starożytności uważał, że jądra to odważniki połączone ze strunami głosowymi za pomocą naczyń krwionośnych. Podczas dojrzewania jądra miały wypełniać się spermą, stawać się cięższe, naciągać struny głosowe i w efekcie powodować obniżanie głosu.

#3. Abiogeneza to prawda

O ile wiara w to, że istnieją 3 rodzaje duszy, może mieć rację bytu w filozoficznych rozważaniach, które praktykował Arystoteles, tak próbę udowodnienia światu, że siano zmienia się w myszy, można chyba nazwać co najmniej nadużyciem. A to właśnie stoi u podstaw teorii samorództwa zaproponowanej przez Arystotelesa – pogląd, że z materii nieożywionej powstaje materia ożywiona.

Skoro jest to możliwe w drugą stronę...

Arystoteles uważał, że życie powstaje z materiału, na którym się znajdzie. Według tej teorii żaby rodzą się z rosy, wspomniane myszy – ze stogów siana, a muchy – z rozkładającego się mięsa. Jakimś cudem teoria abiogenezy (z greckiego bio jak biologia, z której zajebisty był Arystoteles, genesis – od ulubionego zespołu pop Arystotelesa oraz przedrostka a- jak Arysoteles) przetrwała 2 tysiące lat. Po drodze wymyślono nawet coś, co można nazwać pierwszym mikroskopem, ale nawet jego twórca, Anton van Leeuwenhoek, uważał, że to, co widzi pod mikroskopem stanowi dowód na to, że teoria abiogenezy jest prawdziwa. Dopiero Ludwik Pasteur rozprawił się z abiogenezą. W serii eksperymentów dowiódł on, że tylko istniejące formy życia mogą dać początek nowemu życiu. W płomiennym wykładzie na Sorbonie w 1864 roku uczony określił abiogenezę jako niedorzeczną formę nauki. Nie dość, że za pomocą prostych eksperymentów Pasteur zadał kłam teorii abiogenezy, to jeszcze dowiódł, że w powietrzu latają niewidoczne gołym okiem formy życia powodujące różne choroby.

#4. Pszczoły

W swoim niepohamowanym pędzie do opisywania wszystkiego Arystoteles nie ominął także pszczół. W końcu nie sposób siedzieć na polanie podczas rozkminiania świata i nie zwracać uwagi na życie tych pożytecznych owadów. Choć wiele rzeczy, które Arystoteles pisał o zwierzęcym świecie było prawdziwych, to znalazły się wśród nich również spostrzeżenia kompletnie chybione. To jest trochę jak z testem, w którym do wyboru jest tylko „prawda” lub „fałsz” – po zaznaczeniu wszystkich odpowiedzi jako prawdy albo fałszu, część z nich będzie prawidłowa.

Metoda nie działa przy wszystkich testach.

Wiele wywodów Arystotelesa na temat pszczół jest postrzeganych jako niezwykle trafne jak na tamte czasy. Uczony prawidłowo zidentyfikował podział ról w ulu, choć błędnie założył, że królowa jest królem. Prawdopodobnie nie przyszło mu do głowy, że baba może tak dobrze zarządzać całą organizacją. Tłumaczyłoby to także skąd wzięło się jego przekonanie, że pszczoły-robotnice zbierają nowe pszczoły z kwiatów. Gdyby włożył głowę do ula, to by zapewne zauważył, kto składa jajeczka. To poniekąd zrozumiałe – w czasach, gdy nie istniały jeszcze pszczelarskie kombinezony, byłby to raczej mało atrakcyjny pomysł. Poza tym Arystoteles narażałby się na podwójną kompromitację – wyszłoby na jaw, że baby jednak coś tam potrafią, a dzieci nie rodzą się w kapuście.

A teraz niech ktoś tylko napisze, że wtedy istniały kombinezony pszczelarskie, I dare you...

Według Arystotelesa pszczoły przynoszą inne pszczoły, ale tylko z określonych kwiatów. Nie był jednak w stanie określić z których. Podejrzewał, że może z kwitnących drzew oliwnych. Natomiast płeć robotnic przyniesionych do ula określały według uczonego inne robotnice, zupełnie jak w jakimś castingu na wyspie doktora Moreau. Plastry miodu miały z kolei składać się z kwiatów, zaś wosk powstawał z żywicy drzew. Sam miód miał się brać z powietrza.

Zapewne dzięki miodorobnym zarazkom.

#5. Kosmos żyje

Zanim przyszedł Kopernik i zepsuł wszystkim zabawę w geocentryzm, większość ludzi wierzyła właśnie w teorię o Ziemi jako centralnym punkcie kosmosu, której wielkim zwolennikiem był także Arystoteles. Uczony jednak znał się na kosmosie jeszcze gorzej niż na kobietach i jądrach. Według niego wszystkie ciała niebieskie dążą do perfekcji i pochodzą od bogów, którzy specjalną łaską szczególnie obdarzyli gwiazdy.

„Bitch, I’m famous”.

Według Arystotelesa wszystkie ciała niebieskie otacza kula wypełniona unikalną materią zwaną „pierwszym żywiołem” – eterem, który wprawia je w ruch kolisty będący podstawowym ruchem eteru. Dalej Arystoteles wyjaśnia naturę eteru i tłumaczy, że z racji poruszania się po torze kolistym, eter nic nie waży. Ponadto pierwszy żywioł zapewnia ciałom niebieskim wieczne trwanie.

Ale żeby tylko na wyjaśnieniu siły napędzającej ciała niebieskie krążące wokół Ziemi Arystoteles poprzestał... Starożytny uczony twierdzi, że ciała niebieskie to żywe istoty, jak ludzie, które poruszają się w grupach, bo tak jest ekonomiczniej. Oprócz Księżyca, który według Arystotelesa ciągle stoi w miejscu, o czym miałby świadczyć fakt, że ciągle jest zwrócony frontem w kierunku Ziemi. To, że inne planety się obracają stanowi dla Arystotelesa dowód na istnienie eteru („bo gdyby ciała niebieskie były w stanie same się poruszać, to widzielibyśmy ich nogi, skrzydła lub płetwy”).

Tak się kończy siedzenie bez roboty i obcowanie z eterem.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
36

Oglądany: 153331x | Komentarzy: 104 | Okejek: 297 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało