Jeśli pamiętasz tę jedną - absurdalnie głupią - rzecz, w którą wierzyłeś w dzieciństwie, to nie jesteś sam. Miał tak niemalże każdy, a oto kilka najlepszych przykładów.
Dzisiaj pochylimy się nad tematem koronawirusa, który jest przedstawiany w mediach jako kolejna apokalipsa, która zmiecie jak nie ludzkość, to przynajmniej otrze się o nas samych, będzietakże Korwin na łożu śmierci i powód, dla którego lepiej nie dawać dziecku orzeszków.
Praca teleankietera czasem bywa niewdzięczna, trafiają się jednak rozmowy warte odnotowania.
Większość wykonywanych telefonów nie kończy się w ogóle kontaktem z respondentem. Jeśli ktoś odbierze, to też nie zawsze ma czas i ochotę rozmawiać. Badania prowadzi się na dwóch rodzajach numerów telefonów, w pierwszym przypadku zamawiający badanie dostarcza bazę telefonów z podstawowymi danymi, w drugim przypadku stosuje się metodę losową. Dlatego też poza numerem kierunkowym nie wie się, gdzie się dzwoni. (Dane respondentów i tematy badań wyssane z palca)
#1. Wesoły pan
- Dzień dobry, dzwonię z (…), prowadzę badanie z mieszkańcami Białegostoku. - O, to świetnie, to ja chętnie porozmawiam. - Dobrze, rozumiem, że pan jest z Białegostoku? - Nie… - To w takim razie nie będę mógł z panem przeprowadzić ankiety. - A nie, nie! Tak żartowałem, droczę się z panem. – śmieje się. – Jasne, że z Białegostoku. - Dobrze… - Ale wierzy mi pan? - Oczywiście, pan mówi, ja piszę. Przejdźmy do pytań…
Wywiad jest pełny i wartościowy tylko jeśli spełnia określone wymogi metryczki, w tym wypadku przede wszystkim miejsce zamieszkania. Po przeprowadzonej ankiecie:
- Bardzo panu dziękuję za udzielenie odpowiedzi i poświęcenie czasu. - Ale pan wie, że pan się do Siemiatycz dodzwonił? - … tak jak mówiłem, pan mówi, ja piszę, więc będę musiał ten wywiad anulować. - A nieeee! Nie! Pomyliłem się! – mówi rozbawiony. – Ja z Białegostoku jestem! Człowiek stary, to i głupi na starość się robi. Z Białegostoku! Na pewno, właśnie dowód wyjąłem, sprawdziłem adres, i ja w Białymstoku mieszkam. Za okno wyjrzałem i dworzec widać, a tam napis „PKS Białystok”. Białystok to jest jak nic.
Check, wywiad zrobiony – dzwonimy dalej.
#2. Na Śląsk
- Czy chciałaby pani odpowiedzieć na kilka pytań? - Chopa tylko spytam, czy mogę gadać.
Najpierw byłem zaskoczony, ale po trzech dniach dzwonienia na Śląsk już przestało mnie to dziwić.
#3. Wywiad przerwany
W połowie ankiety respondent przerywa:
- Wie pan co… Nie dam rady, możemy kiedy indziej dokończyć? - Oczywiście, nie ma problemu. Kiedy mogę zadzwonić? - Nie wiem… Ja tak pijany jestem, że w trzy dni chyba nie wytrzeźwieję.
#4. Przypadek typowy
- Prowadzimy badanie na temat żwiru, zajmę panu dosłownie 5 minut. - Hmm… Wie pan co? Pan poczeka chwilę. - Dobrze. - Kryśkaaaa! – słyszę jego oddalony od słuchawki krzyk. – To do ciebie! Ty lubisz przez telefon gadać, to sobie pogadasz.
Ten scenariusz powtarzał się nawet często.
#5. Alkohol
W trakcie ankiety pytam respondenta:
- Przepraszam, ale czy pan nie jest pod wpływem alkoholu? - Nie, dlaczego pan pyta? - Bo jeśli tak, to nie mogę prowadzić z panem badania, zadzwonię może innego dnia. - Nie, nie, nic nie piłem, proszę kontynuować.
W trakcie odczytywania pytania słyszę w tle: „Janek, polane!”.
- Ależ zimna…. Już odpowiadam… Tylko przegryzę…
#6. Respondent w pełni skupiony
Istotne: rzecz działa się kilka lat temu.
- Przepraszam, może ja później zadzwonię, bo słyszę, że pan zajęty jest. - Nie, nie, tam żona telewizor ogląda, mogę rozmawiać, proszę pytać. - Na pewno? - Leeeeeeeeć, leeeeeeeeeeeć, ADAAAAŚ LEEEEEEEEEEEĆ! - … - Tak, tak, na pewno.
#7. Marka własna
Pytania o produkty jednej z niskobudżetowych marketowych marek własnych.
- Gdyby pan chciał podsumować w jednym zdaniu produkty tej firmy, to jak by pan to ujął? - Wszystko dobrze, tylko, he he he, papier do dupy jest do dupy.
Co ciekawe, co drugi wywiad w tym badaniu tak się kończył. Producent będzie miał komplet danych do wyciągania wniosków.
#8. Dzieciaczki chętnie rozmawiają
Słyszę bardzo młody głos w słuchawce.
- Badanie prowadzimy tylko z osobami pełnoletnimi, czy ma pan ukończone 18 lat? - Nie… Znaczy tak, tak. - A czy mogę prosić dorosłą osobę do telefonu? - Ale ja jestem dorosły już. - A mogą to potwierdzić rodzice? Mogę ich prosić do telefonu? - Eee… Nie, bo ja dorosły jestem, ja już sam mieszkam. - Dobrze, przejdźmy do pytań ankiety. - Dobrze. - W którym roku się pan urodził? - Dwa tysiące… Nie! Nie! Co ja mówię! Tysiąc osiemset… nie… zaraz… - I mieszka pan bez rodziców, tak? - Tak, tak, sam mieszkam. - Dobrze, w takim razie proszę się nie rozłączać. W Polsce dzieci nie mogą mieszkać bez opieki, to niezgodne z prawem, jeśli rzeczywiście tak jest, to muszę zawiadomić odpowiednie służby… - Nie! Nie! Bo jak mama wróci z pracy i się dowie, że do szkoły nie poszedłem, to będzie… niemiło…
#9. Zabawa w chowanego
- Czy dodzwoniłem się do firmy „Kamienie Cegły Żwir Jan Kowalski sp. z o.o.”? - I tak, i nie. - Jak mam to rozumieć? - No firma niby jeszcze jest, ale Janek właśnie się chowa. - Chowa? - No tak, właśnie na jego pogrzebie jestem. - To ja może nie będę głowy zawracał. - A nie tam, jak już jest wolna chwila, to można porozmawiać.
#10. Szczera opinia
- Jak określiłby pan w jednym zdaniu firmę XYZ? - To są ku**y i złodzieje! - A co można powiedzieć o jakości urządzeń dostarczanych przez XYZ? - Ch*j, dupa, kamieni kupa. - A jak….
Jeśli respondent jest wulgarny, to można przerwać wywiad, ale jeśli mnie nie obraża… Badamy opinie, a to jest opinia.
#11. Świński temat
Po kilku pytaniach na temat partii politycznych respondentka przerywa:
- Pan poczeka chwilę. - Dobrze. - Janeeeeeeeeek – krzyczy dalej od słuchawki – świnię łap! Łap świnię! - … - Już jestem, świnia nam chciała odpłynąć. - Odpłynąć? – pytam zbity z tropu. - No tak, powódź tu mamy, wody pod okna, ja na szafce siedzę, to i świnia chciała odpłynąć.
#12. Ojciec roku
Czasem sprawy nabierają tempa, a akcja zagęszcza się tak, że trzeba przyjąć pozę Bruce'a Willisa i kolejny raz uratować świat.
- Mogę panu zająć kilka minut? - Wie pan… W sumie… Boże… Nie wiem… Dobra… W sumie przyda mi się z kimś pogadać, bo już szajby dostaję. - Jeśli pan jest bardzo zajęty albo w złym humorze, to mogę zadzwonić później. - Nie, nie, żona mnie z dziećmi w domu zostawiła i już nie mogę… Więc chętnie pogadam. - Dobrze, przejdźmy więc do pytań. Czy korzystał pan z usług…
… kilka pytań później:
- Nie wie pan, dlaczego ona płacze? – respondent pyta zagubiony. - Ile ma miesięcy? - Prawie rok będzie. - Kiedy jadła? - Godzinę temu. - A kiedy spała? - Przed jedzeniem się obudziła. - To pan do pieluchy zajrzy. - Dobra, już patrzę – po chwili słyszę nieco dalej od słuchawki – Jeeeeeezus Maria. – i już na poważnie i ze strachem – Co teraz? - Ma pan przewijak? - Co? Ekghh… - Przewijak, taka deska, na której żona dziecko kładzie, jak pieluchę zmienia. - Hmmm… Chyba jest coś takiego. - To panu tam pewnie zostawiła chusteczki, pieluchy itd… - O! – mówi po chwili. – Rzeczywiście. Są. Nie wiedziałem, że tutaj. I co dalej?
Po krótkim instruktażu z serwisowania niemowlaka i wysłuchaniu odgłosów odruchów wymiotnych przeszedłem do dalszych pytań.
- Nie wie pan, dlaczego ona gryzie nogę od stołu? – przerywa po kilku kolejnych odpowiedziach. - Ząbki idą, to gryzie. - No ale co teraz? Będzie tak gryźć? - Pewnie żona zostawiła dla niej gryzak. - Gryzak? - Tak, przeważnie takie silikonowe coś, dziecko się tym bawi i to gryzie zamiast nogi od stołu. - Aha… Tylko gdzie ja to znajdę? - Pan w kuchni zerknie, tam gdzie się butelki i smoczki suszą. - O jest! He he he. Trochę wygląda jak dla psa. Mam jej to dać? - A ma pan psa? - Nie, nie mam. - Czyli to jest to, niech sobie w ręce złapie i będzie gryźć. - He he he, śmieszne to jest, ale działa.
Po paru kolejnych instruktażach i po wszystkich pytaniach respondent podsumowuje rozmowę:
- Dobrze, że pan zadzwonił – śmieje się – bo ja tu takiego spokoju jak teraz to od rana nie miałem. Żona będzie dumna ze mnie. Ale pan mi powie jedną rzecz… - Tak? - Do pana to się można jakoś dodzwonić jak coś? - Centrala nie przepuszcza rozmów w tę stro... - O Jezu! Obrzygała mnie!
Pomimo satysfakcji z takich rozmów (to zawsze ciekawy przerywnik w pracy), wywiady tego rodzaju wypada unieważnić, bo wchodzenie w jakiekolwiek osobiste kontakty z respondentem może wpłynąć na jego odpowiedzi.
* * * * *
Jak widzicie, nawet w takiej robocie zdarzają się lepsze momenty, dlatego jeśli macie tylko odpowiednio dużo cierpliwości i nieskończone zapasy dobrego humoru, to możecie się na chwilę zatrudnić (zawsze rekrutują, bo mało kto wytrzymuje). Co sobie z ludźmi pogadacie, to wasze.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą