Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki DXXXIV - Ekspertka w aptece

53 726  
197   12  
Dziś będzie o dziecku - taksówce, szefowej, która wie lepiej, paru przypadkach z pogotowia, młodym chemiku i udowadnianiu swoich racji. Zapraszam do lektury.

Wypadek taksówki

Tomek, lat około 3, chciał się bawić w taksówkę i powiedział do taty żeby na nim usiadł, a on go zawiezie gdzie będzie chciał. Tata udał że siada i mówi że chce żeby go zawiózł do kuchni. Synek ciesząc się na czworakach szybko pobiegł i wpadł w próg od drzwi. Powstrzymującego się od płaczu Tomka tata spytał:
- I co się stało?
- Próg zwalniający...

by Kuba

* * * * *

Szefowa wie lepiej

Wchodzę do Awiteksu w przejściu przy zbiegu Pawiej, Basztowej, Westerplatte i Lubicz. Patrzę, zapiekanki. Jeszcze na blaszce. A kupię sobie - pomyślałem.
- Przepraszam, czy te zapiekanki z blaszki są jeszcze ciepłe?
Ekspedientka podchodzi, zbliża rękę.
- Tak, jeszcze są.
Na to z drugiego końca sklepu, dobre 5 metrów dalej, krzyczy kierowniczka:
- Nie! Nie są! One już nie są ciepłe! Podgrzać panu? Podgrzać?!
Byłem nieco zdezorientowany.
- To jak? Są ciepłe czy nie?
- Są / - Nie są.
- Ale...
- No nie są / - Ale można podgrzać! Podgrzać?!
Jednocześnie trajkotały ekpedientka i jej szefowa. Rozbolała mnie od tego głowa:
- Stop! Teraz ja mówię, ok?
Szefowa podparła boki i z wyższością powiedziała:
- No... Słuchamy pana. Teraz pan mówi.
Zdębiałem ponownie.
- Jak to jest? Że pani, co stoi przy zapiekankach mówi, że są ciepłe, a pani z drugiego końca krzyczy, że nie są? Telepatycznie pani to stwierdza?
Szefowa:
- No bo nie są! Blaszki dotknęła.
Pracownica:
- Blaszki dotknęłam.
Ponownie rozbolała mnie głowa.
- To jak? Podgrzać? / - No bo nie są ciepłe!
- Ale...
- Podgrzewamy?
A mam was w dupie - pomyślałem. Pomachałem banknotem 10-złotowym, który przygotowałem wcześniej do zapłaty i wyszedłem.

Kupiłem obwarzanka.

by pakalk


* * * * *

Przypadki z pogotowia

Pewien mężczyzna wezwał pogotowie do bólu jąder. Karetka przyjechała na miejsce i ratownik przeprowadza wywiad z pacjentem. Okazuje się że pacjent kilkadziesiąt minut temu uprawiał seks. Ratownik pyta:
- Proszę mi powiedzieć... Czy kolor ejakulatu był normalny?
- NORMALNY! - słychać kobiecy głos z drugiego pokoju.


Wezwanie do krwotoku z nosa. Zespół ratowników biegnie po schodach. Otwierają się drzwi i wybiega facet wołając:
- Szybko! strasznie się leje!
Ratownicy wchodzą do mieszkania i widzą pęknięto rurkę w łazience, z której się leje woda.
- Panie co pan? Żarty sobie stroisz?
- A to panowie nie są hydraulikami?
Wizyta była pięto wyżej.


Wyjazd na budowę do urazu. Dyspozytor podaje informację o tym, że na miejscu będą czekali robotnicy, którzy nas pokierują.
Jesteśmy już prawie na miejscu i widzę dwóch mężczyzn w roboczych strojach, którzy wyszli zza bloku i machają. Wjeżdżam w uliczkę i co widzę? Jedzie śmieciarka i dwóch roboli ją kieruje,gdy ona wyjeżdża tyłem.

by brogman

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

Ma się ten wóz...

Otóż byłem ci ja dzisiaj u mojego przyjaciela mechanika, którego (mimo wielkiej do niego sympatii) nie lubię odwiedzać w pracy, bo zwykle wiąże się to z konkretnymi wydatkami. Zawsze jednak stara się on poprawić mój nastrój opowiastkami z branży. Wśród tych wszystkich opowieści, które pewnie znacie - o smarowaniu tarcz hamulcowych i pasków (żeby nie piszczały), podłączaniu odwrotnie kierunkowskazów, czy nalaniu benzyny do diesla, jedną usłyszałem po raz pierwszy...
Facet kupił (czyt. sprowadził) sobie w końcu pierwsze, w miarę normalne auto. Zaprosił kolegę na premierową przejażdżkę i chwali się, jednocześnie demonstrując:
- No, elektryczne szyby, klima, radio, wspomaganie...
Dojeżdżają żwawo do świateł (czerwone):
-... I najważniejsze - ma ABS. Zobacz...
Pisk, huk, odgłos rozsypującej się tylnej szyby i melancholijny komentarz pasażera spoglądającego w tył:
- Ale ten nie miał...

by Bladerunner

* * * * *

Nie ma to jak w plenerze

Pojechaliśmy z kumplami odwiedzić zimową stolicę Polski. Po męczarni na Zakopiance, wieczorową porą, szukamy noclegu. W pewnym momencie, na zaśnieżonej ścieżce, zobaczyliśmy leżącą butelkę po SOPLICY i damskie stringi. Kolo wrzasnął:
- Chłopaki tu jest pięknie. Zostajemy.

by bouzer

* * * * *

Mam!

Historia mojego znajomego. A więc tak:
Byłem z kumplem na imprezce, no i on żuł sobie gumę cynamonową. No a jak wiadomo, na imprezach się skacze, biega itp. No i jemu nagle guma wyleciała. Kolega nie lubi marnować niczego, więc postanowił poszukać gumy. Nagle usłyszałem tekst:
- Mam... O ku**a, miętowa...

by PiZzA666


I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

Młody chemik

Mój tata kiedy miał około piętnaście - szesnaście lat bardzo lubił bawić się w chemika, a że miał do tego talent, jego ciocia z Azotów czasami wynosiła mu jakieś "mikstury" chemiczne, żeby się chłopak rozerwał. Bazę mój tata miał w oborze razem z baranami. I tak się pewnego dnia złożyło, że jak sobie składał kolorowe bomby dymne coś poszło nie tak. Tata mówił, że jak zobaczył, że mu iskierka przeskoczyła i że zapaliły się knoty to nawet nie próbował gasić tylko uciekał. Pech chciał, że tego dnia nie było wiatru, więc wielka chmura kolorowego dymu jakoś nie chciała się rozejść i wisiała sobie chwilkę nad tą oborą. A barany zostały najbardziej kolorowym stadem we wsi. Do dziś jest to najchętniej opowiadana historyjka przy rodzinnym stole.

by NathalieS

* * * * *

Udowodniła swoją rację

Spór (eufemizm) z tzw. lepszą połową. Ja, tytułem udowodnienia, że potrafię coś dla Niej zrobić, mówię:
- Przecież dla ciebie właśnie zrobiłem sałatkę z selera. Więc nie mów, że nic dla ciebie nie robię.
- Sałatkę zrobiłeś dla siebie!
- Przecież ja nie lubię selera, ani nawet innych warzyw...
- Bo TY (wskazała palce na mą nędzną cielesność) czerpiesz satysfakcję z robienia mi przyjemności!
No cóż, w tym zdaniu była odrobina prawdy...

by jotbe44


* * * * *

Cookies

Znajomy zrobił kiedyś swojemu koledze stronę. Taką prostą wizytówkę w htmlu. Ostatnio ten jego kolega męczył go o tą nieszczęsną informację o cookies. Na nic nie zdały się tłumaczenia, że jego strona nie korzysta z cookies. Uparł się, chciał, to dostał. I teraz jedyne cookie, które tworzy strona, służy do przechowywania informacji, że odwiedzający zgodził się na wykorzystywanie cookies.

by Soultaker


* * * * *

Ekspertka w aptece

Poszedłem wieczorową porą na pocztę i do apteki. Na osiedlu, gdzie średnia wieku oscyluje wokół 60, są to miejsca gdzie lepiej zabrać kanapki, a czasami i śpiworek. W okienku pocztowym zazwyczaj ktoś opłaca grosikami 10 rachunków, a w aptece czuje konieczność opowiedzenia farmaceucie całej historii swojej zdiagnozowanej choroby, domniemanej choroby, wymyślonej choroby oraz choroby cioci i co by cioci mogło pomóc gdyby nie fakt, że nie żyje od 5 lat.
Tym razem na poczcie poszło niespodziewanie gładko. Super, podejrzanie ale super. No to lecimy do apteki.
W aptece tylko jedna pani przy okienku i już w trakcie wybierania swojej pigułki szczęścia. Bardzo miło. Staję. Słucham.

- ...a ten lek ma w swoim składzie [bardzo-trudne-słowo]? Aha...
- ...a zawiera też [kolejne-bardzo-trudne-słowo]? A wie pani, bo ja jem dużo grejpfrutów, to ja chyba tego dużo mam...
- ...a tego to nie będę brała, wie pani, ja dużo cynku i selenu to zjadam w [nazwa-cudoleku]...

No, ekspertka.
Za mną ustawia się kolejna kobieta. Czekamy we dwoje. Jakoś raźniej.

- ...a pani mi jeszcze powie, bo ja mam do tego ostatnio problemy z oczami, a dokładniej to...
I tak dalej. Z panią będącą drugą połową kolejki słuchamy, zaczynamy wymieniać porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechy.

KUPIŁA! PŁACI! Jest dobrze!

Jest? Czekaj, nie, nie jest.

- To teraz jeszcze chciałabym chwilę z panią porozmawiać. Otóż ja piszę pewien artykuł do prasy naukowej. Rozmawiałam już ostatnio z szefem okręgowej izby aptekarskiej i dał mi parę podpowiedzi. Jakby mi mogła pani powiedzieć kilka rzeczy na temat pracy w aptece... Na przykład co, według pani, jak tu tak pani obserwuje, najbardziej denerwuje pacjentów przychodzących po leki?

Dość. Wtrącam się głosem ociekającym miodem i szczerym uśmiechem.

- To może ja pani pomogę, dobrze? Najbardziej pacjentów denerwują osoby zajmujące farmaceutom za dużo czasu bzdurnymi rozmowami.

Reszta kolejki w postaci czekającej pani przyłącza się do uśmiechu, opinii, a tym samym pomocy w pisaniu artykułu.

Ekspertka spiorunowała mnie wzrokiem Królowej Śniegu.
- Ależ nie! Dobrze! A proszę! Wystarczyło powiedzieć! A już nic nie mówię! A niech tam! A przecież ja wcale nie m... - Reszty nie słyszałem, bo w międzyczasie wyszła z apteki.
I nawet nie podziękowała za pomoc.

by Sylian


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 53726x | Komentarzy: 12 | Okejek: 197 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało