u mnie w pracy od zawsze była jedna sprzątaczka. Sprzątała - moim zdaniem dobrze, ale kobiety w biurze zawsze narzekały na jakość jej pracy.
z kumplami sie śmialem, że one wszystkie minęły sie z powołaniem, włącznie z moją szefową.
Później przyszły zmiany, sprzątaczka poszła na emeryturę, zamiast niej przyszły firmy zewnętrzne.
I wedlug kobiet u mnie w robocie było gorzej. Więc zmiana firmy sprzątającej. Efekt - twierdzą, że jest jeszcze gorzej. Więc zmiana firmy sprzątającej. Efekt - twierdzą, że jest jeszcze gorzej. Więc zmiana firmy sprzątającej. Efekt - twierdzą, że jest jeszcze gorzej. i tak dalej...
Ja tam specjalnej różnicy nie dostrzegam, ale ja to w dupie mam. I tak u nas w robocie się syfi tak, że po pierwszej godzinie kolejnego dnia nie widac różnicy.
I ostatnio usłyszałem, że ta pierwsza sprzątaczka to jednak dobra była...
Więc - szanuj sprzątaczkę swą, bo będziesz mieć gorszą