W 1993 roku po śmierci brata, szwagierka oddała mi jego zbiór części motocyklowych, trochę narzędzi, jakiś stary silnik i ramę od motocykla, koła. Nie miałem wtedy czasu na jakąś zabawę z tymi rzeczami bo jechałem za granicę. Zabezpieczyłem je tylko i zostawiłem w piwnicy.
W 2013 roku zachorowałem na serce i wylądowałem na wielomiesięcznym zwolnieniu lekarskim. Nudziło mi się wie postanowiłem zrobić sobie w piwnicy warsztat stolarski. Odkryłem wtedy zapomniane już części do motocykla oraz ramę, która wydawała mi się znana z filmów z II Wojny światowej. Początkowo myślałem, że to Sachara ale jednak okazało się że to KS600. Rocznik 1938 wersja cywilna. Praktycznie wszystkie części. Brakowało opon i wałka napędowego.
Odrestaurowanie go zajęło mi dwa lata. Moja małżonka była wściekła, bo zamiast siedzieć w domu to czas spędzałem w piwnicy. Nawet jak wróciłem do pracy to większość wolnego czasu spędzałem przy moim motorku. Jednak zawsze byłem w domu i jak mnie potrzebowała to zaraz przychodziłem. Jednak gdy zacząłem jazdy próbne oraz oświadczyłem, że wybieram się na zlot motocyklistów czara się przelała. Złośliwa kobieta kazała mi wybierać albo motor albo ona.
Płakałem gdy Niemiec go zabierał. Zapłacił taką cenę w euro, że starczyło by mi na auto, ogromny telewizor, kino domowe z górnej pułki i zostało by jeszcze na wakacje. Żona jednak wytłumaczyła mi, że nie potrzebuję tych rzeczy tylko nowe meble w kuchni, sprzęt AGD z górnej półki toaletkę w sypialni a na wakacje to ona pojedzie z dziećmi sama bo ja nie mogę siedzieć na słońcu. Jednak tym razem powiedziałem nie. Moje pieniądze będę wydawał tak jak chcę. Zacząłem często wychodzić z kumplami na piwo i systematycznie przepijać pieniądze. Jakie były awantury. Wrzaski i krzyki. Mówiłem jej nie chciałaś żebym siedział w domu i dłubał to znalazłem sobie inne hobby. Picie z kumplami.
Tak naprawdę to nie piłem z kumplami. Chodziłem sobie po mieście, zwiedzałem okolice. A tuż przed wejściem do domu wypijałem piwo i udawałem pijanego. Cały czas wypominałem jej, że pozbawiła mnie mojego skarbu. Wszystkie jej zdjęcia powystawiane w domu zamieniłem na zdjęcia mojego motocykla pod którymi pochlipywałem nad utraconą miłością.
Dała spokój z awanturami. Gdzieś początkiem listopada zaczęła się nawet do mnie uśmiechać. Po wigilii gdy rozdawane były prezenty, szwagier zaciągnął mnie do swojego busa, niby na szybkiego. A tam okazało się, że na pace ma prezent od mojej złośnicy. Kupa części. Rama. Koła. Simson Awo Sport w częściach. Obiecała, że już nie będzie mieć pretensji o godziny spędzone w piwnicy. A na zlot mam ją zabrać w charakterze laski motocyklisty.
W sumie jednak i tak wygrała, bo kupiłem jej tą nową toaletkę i meble do kuchni. Ale duży telewizor też. Na wakacje też pojedziemy razem.
W 2013 roku zachorowałem na serce i wylądowałem na wielomiesięcznym zwolnieniu lekarskim. Nudziło mi się wie postanowiłem zrobić sobie w piwnicy warsztat stolarski. Odkryłem wtedy zapomniane już części do motocykla oraz ramę, która wydawała mi się znana z filmów z II Wojny światowej. Początkowo myślałem, że to Sachara ale jednak okazało się że to KS600. Rocznik 1938 wersja cywilna. Praktycznie wszystkie części. Brakowało opon i wałka napędowego.
Odrestaurowanie go zajęło mi dwa lata. Moja małżonka była wściekła, bo zamiast siedzieć w domu to czas spędzałem w piwnicy. Nawet jak wróciłem do pracy to większość wolnego czasu spędzałem przy moim motorku. Jednak zawsze byłem w domu i jak mnie potrzebowała to zaraz przychodziłem. Jednak gdy zacząłem jazdy próbne oraz oświadczyłem, że wybieram się na zlot motocyklistów czara się przelała. Złośliwa kobieta kazała mi wybierać albo motor albo ona.
Płakałem gdy Niemiec go zabierał. Zapłacił taką cenę w euro, że starczyło by mi na auto, ogromny telewizor, kino domowe z górnej pułki i zostało by jeszcze na wakacje. Żona jednak wytłumaczyła mi, że nie potrzebuję tych rzeczy tylko nowe meble w kuchni, sprzęt AGD z górnej półki toaletkę w sypialni a na wakacje to ona pojedzie z dziećmi sama bo ja nie mogę siedzieć na słońcu. Jednak tym razem powiedziałem nie. Moje pieniądze będę wydawał tak jak chcę. Zacząłem często wychodzić z kumplami na piwo i systematycznie przepijać pieniądze. Jakie były awantury. Wrzaski i krzyki. Mówiłem jej nie chciałaś żebym siedział w domu i dłubał to znalazłem sobie inne hobby. Picie z kumplami.
Tak naprawdę to nie piłem z kumplami. Chodziłem sobie po mieście, zwiedzałem okolice. A tuż przed wejściem do domu wypijałem piwo i udawałem pijanego. Cały czas wypominałem jej, że pozbawiła mnie mojego skarbu. Wszystkie jej zdjęcia powystawiane w domu zamieniłem na zdjęcia mojego motocykla pod którymi pochlipywałem nad utraconą miłością.
Dała spokój z awanturami. Gdzieś początkiem listopada zaczęła się nawet do mnie uśmiechać. Po wigilii gdy rozdawane były prezenty, szwagier zaciągnął mnie do swojego busa, niby na szybkiego. A tam okazało się, że na pace ma prezent od mojej złośnicy. Kupa części. Rama. Koła. Simson Awo Sport w częściach. Obiecała, że już nie będzie mieć pretensji o godziny spędzone w piwnicy. A na zlot mam ją zabrać w charakterze laski motocyklisty.
W sumie jednak i tak wygrała, bo kupiłem jej tą nową toaletkę i meble do kuchni. Ale duży telewizor też. Na wakacje też pojedziemy razem.
Ostatnio edytowany:
2017-01-18 15:48:35
UWAGA: w komentarzu powyżej tej sygnatury może być ukryty sarkazm!!! 
- "śmieszne w chuj"
