SZAJKA ZŁODZIEJSKA GIMNAZJASTÓW W KIELCACH

Od pewnego czasu śród kupców kieleckich zapanowało żywe zaniepokojenie niewyjaśnionem znikaniem ze sklepów towaru. Zauważono to przedewszystkiem w cukierniach, składach materjałów łokciowych. u czapników itp. Daremne było opłacanie stróżów nocnych i śledzenie służby. Zamki pozostawały nienaruszone, żadnego pracownika nie przychwycono na wynoszeniu czegokolwiek z magazynu. Mimo to liczba poszkodowanych rosła.

Aż niespodziewanie któregoś dnia przychwycono w jednym ze sklepów przyzwoicie odzianego młodzieńca, który szybkim ruchem ściągnął coś z bufetu i schował do kieszeni. W komisariacie zdumienie wywołał fakt, że w aresztowanym poznano ucznia 6. klasy kieleckiej szkoły handlowej. Pozatem był to syn bogatych rodziców, ludzi. cieszących się powszechnym w mieście szacunkiem.

Fakt ten, rzecz prosta poruszył całe Kielce. Lecz nie tu kres sensacji. Bo oto następnego zaraz dnia uciekło z domów rodzicielskich sześciu kolegów ucznia-złodzieja. Zarządzona pogoń przychwyciła ich wszystkich aż w Lublinie. Poddani śledztwu, chłopcy ci przyznali, że — łącznie z kilkudziesięciu rówieśnikami (od 16-18 lat) — tworzyli partię świętej eksprjoprjacji, czyli „Czarnej ręki” Byli to wszystko uczniowie z 6. i 7. klasy, synowie ludzi zajmujących najpoważniejsze stanowiska zarówno w Kielcach jak ich okolicy.

System kradzieży polegał na tem, że chłopcy odziani w peleryny, wchodzili do upatrzonego sklepu i podczas gdy jeden kupował — inni zabierali co im w ręce wpadło. Wedle „ustawy«, każdy członek miał obowiązek podczas takiej wizyty kraść. Inaczej — za niezręczność i sprzeniewierzanie się obowiązkom — otrzymał chłostę.

W ten sposób banda grasowała kilka tygodni. Obiecujący młodzieńcy puszczali pieniądze na pijatyki i kobiety.

Oto są skutki rozprzężenia obyczajów, jakie pod wpływem wojny zapanowały nie tylko u nas, ale i w krajach wojną pośrednio lub bezpośrednio dotkniętych.

Kurjer Poznański, 18-06-1918


ZAWIEJE ŚNIEŻNE I MROZY W CZERWCU

W całych Prusiech wschodnich padał w niedzielę 2. i poniedziałek 3. b. m. śnieg; w niektórych miejscowościach były nawet zawieje śnieżne. W południowej części Prus wschodnich śnieg spadł na wysokość 2-3 cali. Miejscami warstwy śniegu przybiły kłosy żyta do ziemi. Dotkliwe szkody rolne wyrządziły także grady.

Ziemia Lubelska, 18-06-1918

100lattemu.pl