Magia mi się w mieszkaniu odbywa. Mieszkanie w bloku, 3 pokoje. Jakieś 3 miesiące temu gniazdko w pokoju nr 2 straciło prąd. W środku wszystko jest ok, przewody są tak jak być powinny, a prądu ni ma. Tydzień temu w pokoju nr 3 to samo stało się z kolejnymi dwoma gniazdkami. Prąd w nich znika dokładnie tak samo, urządzenie jest podłączone po czym nagle się wyłącza. Żadnych spięć, korki stoją jak stały, po prostu prąd się kończy niczym woda w butelce.

Korki wymienić? No bo skoro z przewodami wszystko jest w porządku, to niby jakim cudem prąd znika? :/

Masz instalację zrobioną w pętlę i rozłączony przewód zerowy.

A korki to wsadź w dupę.

jestem

To można zamykać wontek

:pies_kaflowy A nie padły by wtedy wszystkie gniazdka na raz? A one padają po kolei...

cholera, mam to samo (albo podobnie)...drugie gniazdko skapitulowało, na zerowym błąka się jakieś śladowe napięcie, na gorącym jest napięcie, a nic nie działa po podłączeniu. i nic nie majstrowałem, samo tak, z dnia na dzień

Prąd się na świecie kończy, nic dziwnego, że i wam zaczyna brakować

Może ktoś Ci kradnie prąd i jak się podłącza to nie masz u siebie

może urządzenie bierze więcej prądu niż elektrownia jest w stanie dostarczać do tego gniazdka i się wyłącza z braku laku, prądu znaczy, a później już nie wstaje, bo elektrownia zablokowała porta na swoim switchu odnotowując, że w gniazdku w dużym pokoju brakło prądu?

czuję że zbliżamy się do rozwiązania zagadki

:krzycz22 jakby miał wszystko szeregowo połączone to wtedy z powodów spadków napięć mogło by coś nie działać. A Ty chyba masz na myśli zepsucie cosinusa fi, ale za to przesyłają bonusowy rachunek

:Sawpel zmostkuj neutralny z ochronnym

To pewnie jedno z tych inteligentnych mieszkań i reguluje zużycie przewodów uprawiając trójpolówkę. Za najdalej rok prąd wróci.

Lub też przeciążacie starą instalację i się gdzieś upala. Ale jednak bardziej trójpolówka.

Trochę mało informacji. Instalacja stara, nowa, w miarę nowa?? Połączenie gniazdek szeregowo?? Nie masz przypadkiem nasrane milion puszek przez jakiegos magika?? Tak czy inaczej nie sprawdzaj próbówka bo się nie doszukasz tylko pożycz od kogoś miernik i zobaczysz co gdzie idzie i gdzie się pojawił babol

:kocia_mama no ale on przecież mieszka w bloku, a nie w szeregowcu

:vishi - mój brat ostatnio sprawdzał próbnikiem coś w piecyku. Powiem Wam, że szyb eksplozja nie wywaliła, ale kafelki okopcone trochę jednak są

:sawpel :spowiednik Gniazdka macie panowie połączone w poniższy sposób.


Przerwanie obwodu "0" lub"faza" w dowolnym miejscu, teoretycznie nic nie zmienia, bo prąd nadal macie we wszystkich gniazdkach. A później przestajecie mieć prąd w jednym gniazdku, za czym lecą kolejne. Najczęściej zaczyna się to zaraz, lub jakiś czas po remoncie łazienki lub kuchni.
A takie przerwy w kilku miejscach i na dodatek na obu przewodach, to już coś pięknego. Obwód zamyka się przez podłączone urządzenie na przykład.
Instalację taką łatwo rozpoznać:
- brak puszek łączeniowych,
- przewody odizolowane na małej długości i tak połączone ze stykami gniazdka, lub, jeśli "wujek mietek" już je przeciął, przewodów cztery do podłączenia gniazdka.
Poprawianie takiej instalacji mija się z celem, bo sam tego nie zrobisz, jeśli naprawdę nie umiesz, zazwyczaj były robione na aluminiowych kablach, żaden elektryk nie będzie się z tym piredolił, tylko wymieni całą instalację.

hehe siusiak hehe

:vishi Blok wybudowany w 1995 r. i z tego co wiem, to w instalacji elektrycznej nic nigdy nie było dłubane, działało tyle lat i nagle puff, gniazdka padają. Nie wiem jak są gniazdka połączone, ale przy rozkładzie pokojów mogę jedynie podejrzewać, że jest szeregowe, bo blok został przyklejony do innego, a rozkład pokojów wygląda tak:

:pies_kaflowy :vishi moja instalacja jest powojenna, kamienica z 38 roku, po wojnie odbudowywana przez krawców, cukierników i kto tam przez ramie zaglądał pewnie. przewody miedziane, schodzą do gniazdek z puszek pod sufitem. na kuchence albo zmywarce (stawiam na kuchenkę) jest przebicie, jak dotykam obu urządzeń na raz to lekko świecę. prądu w drugim gniazdku zabrakło w trakcie wiercenia (nie, nie przewierciłem przewodów ). po prostu przestała pracować w tym gniazdku i tak zostało. resztę już opisałem...obawiałem się, że lekarstwem jest wymiana instalacji, ale liczyłem na cud

- duch Clarksona mnie dotknął

:spowiednik
Kiedyś tak miałem przez obluzowany neutralny w samej rozdzielni. Faza na neutralnym w gniazdach bierze się* od wpiętych odbiorników, choćby lampki nocnej. Jak masz kilka gniazd na obwodzie, to problem może być już w pierwszym od rozdzielni.

:Sawpel
Masz bezpieczniki na klatce i puszczasz Slayera z całej epy?

*MOŻE się brać

:sawpel Kibel bez drzwi?!

:jabba_the_hutt tam jest zasłonka, żeby z kuchni nie podglądali

widać, że fachowiec! Już właśnie miałem ten schemat tak samo poprawiać, żeby było prawidłowo

Poprawiłem. Teraz jest jaśniej.

:pies_kaflowy, dzięki, panie majster, bo ja się uczę dopiero

sam :kaflowy jestes zero
neutralny, lub ochronno-neutralny przewod to jest, mam nadzieje ze wiele wnioslem

Przy czym zero także może nie być odpięte do końca (obluzowane połączenie w którejś z puszek, płynący przewód, itp.). Najłatwiej sprawdzić miernikiem, jakie jest napięcie w gniazdku lub ewentualnie próbnikiem (wtedy będzie świecił po dotknięciu jednego jak też i drugiego bieguna).

:andziu1 tak własnie mam - próbnik świeci i tu i tu, tylko w jednym słabiej..

:spowiednik Czyli jest jak napisał piesu - gdzieś jest przerwany przewód z "zerem". Trzeba by namierzyć gniazdko najbliżej zasilania z tym syndromem i sprawdzić w puszce rozgałęźnej, czy tam wszystko jest OK. Jeżeli tam jest OK, to kolejną w kierunku zasilania.

Ja prdlę
:sawpel się w takich przypadkach dzwoni do mnie. Albo do :gatinhi i bierze numer do mnie

:vishi NIE MA czegoś takiego, jak "szeregowe połączenie gniazdek"! Gniazdka są połączone zawsze i tylko RÓWNOLEGLE! I nie pisz mi, że to jakiś skrót myślowy, czy inne uproszczenie. W tej branży taka zamiana określeń jest niedopuszczalna! I jakim miernikiem i jak ma sobie pomierzyć? Zwykłym popularnym multimetrem, to sobie będzie mógł... W zasadzie zmierzyć woltaż i to wszystko. Mierniki do pomiaru parametrów instalacji, to inna bajka i najprostsze kosztują kilka tysięcy. I wątpię też, by ktoś takiego miernika użyczał laikowi.

:sawpel
1. Jak duże obciążenie wpinasz w gniazdko i po jakim czasie znika zasilanie?
2. Czy podpięte urządzenie wyłącza się raz i definitywnie, czy zasilanie zanika "płynnie" (lampka przygasa, coś brzęczy w zasilaczach, itp...)?
3. Po jakim czasie wraca zasilanie?
4. Czy jak zanika zasilanie w danym gniazdu, to dzieje się coś dziwnego z innymi odbiornikami wpiętymi do gniazdek?
5. Instalacja miedziana, czy aluminiowa (95 rok, to powinna być miedziana, ale cholera tak na prawdę wie, co inwestor zarządził)?
6. Instalacja oczywiście bezpuszkowa?
7. Co do tej pory sprawdziłeś?

Najbanalniejszą przyczyną mogą być poluzowane zaciski w gniazdkach. Na zimno łączą, po podłączeniu odbiornika na niepewnym połączeniu zaczyna wydzielać się na tyle duże ciepło, że połączenie się traci. Trzeba wkręcić gniazdka i posprawdzać. Poważniej się robi, kiedy okaże się, że strzelił przewód gdzieś w ścianie. Nie było coś wiercone w ścianach? Nawet jakiś czas temu. Możliwe, że degeneracja przewodu trwała od jakiegoś czasu.
Jeszcze, jakbyś na rzucie mieszkania zaznaczył gniazdka i bezpieczniki...
No i jak zniknie prąd, to trzeba szybko sprawdzić, czy gubi się faza, czy neutralny. Neonówka do tego wystarczy. Nawet spisze się lepiej, niż popularny multimetr. A później, to już szukanie punktu.

:pies_kaflowy w zasadzie w tak nowym budynku nie powinno być pętli. Możliwe, że na którymś gniazdu ma zrobiony trójnik i jedno gniazdko idzie na odgałęzieniu. Bo połączenie w pętle nie dałoby braku prądu na jednym gniazdu w przypadku jej przerwania. Bo, jak nie z jednej, to z drugiej strony... Ale żeby orzec definitywnie, to trzeba by samemu pogrzebać...

:spowiednik, z opisu wynika, że masz chłopaku upalony przewód neutralny, a została ci cała faza. Generalnie zagrożenie jest śmiertelne i bardzo poważne. Jeśli na neutralnym pojawiają się jakieś szczątki napięcia (pewnie przez inne odbiorniki), to prąd z fazy szuka sobie ujścia. I kiedyś znajdzie przez np mokre łapy, które położą garnek na kuchence (metalowa instalacja gazowa jest uziemiona), albo pralkę o którą się ktoś złapał siedząc w wannie (metalowe rury wodne też są uziemione). O możliwych uszkodzeniach sprzętów elektrycznych nie wspominam, bo to tylko pieniądze. Choć może się skończyć pożarem. Ja bym radził wezwać elektryka na pomiary instalacji.

:hubbabubba

1. Jak zniknie to na zawsze. Do pierwszego podłączona była listwa, a w niej maszyna do szycia. Do drugiego była podłączona szlifierka ręczna, trzecie padło równo z drugim, a przynajmniej tka podejrzewam. Zasada ta sama: coś jest podłączone i działa, nagle przestaje działać, prąd nie wraca.

2. Ciężko powiedzieć, czas jaki jest potrzebny na zatrzymanie szlifierki to i tak jakaś sekunda, bez względu na to czy wyłączy się od razu czy stopniowo.

3. Nigdy

4. Nic się nie dzieje, dosłownie jakby ktoś kable podłączał z gniazdka, kaput i tyle.

5. Nie wiem nawet jak to sprawdzić...

6. Na korytarzu jest jedna puszka, żadnej innej nie widzę.

7. Sprawa wygląda tak:



Najpierw wysiadło gniazdko nr 8, trzy miesiące później 9 i 11. Wątpię żeby remont w pokoju 3 i wyciągnięcie kabli na dziewięć oprawek miało jakieś znaczenie, bo było to zrobione jakieś trzy tygodnie temu, a gniazdko nr 8 padło znacznie wcześniej, a dwa pozostałe 3 tygodnie później. Wyłączyły się po wpięciu do nich sprzętu, który działał przez "chwilę".

Tym bardziej, że żarówki tymczasowe normalnie działają.

Edytka: Wczoraj sprawdzałem i nic nie działało, dzisiaj odżyły gniazdka w 3 pokoju O_O

Edytka 2: Różnica polega na tym, że włączony jest teraz komputer na listwie w gniazdku nr 7.