POGROMY POLSKICH DWORÓW NA BIAŁORUSI.
Bandy pogromowe jak huragan szaleją po dworach wołyńskich. W powiecie starokonstantynowskim niema już majątku doszczętnie nie obróconego w ruinę. Padły ofiarą Tereszki, własność hr. Grocholskiego. Pogromu i rabunku dokonała ludność miejscowa, korzystając z oddalenia się plutonu ułanów polskich. Los Tereszłek podzieliły inne rezydencye hr, Grocholskich: w Woronowicy, Sudykowie, Hrycowie, Stryjżawce, Pietniczanach. W powiecie krzemienieckim dokonano straszliwego zniszczenia w Józefowie i Wiązowcu, majątkach hr. Kossakowskiej, dzierżawionych przez p. Kurnatowskiego. Dalej zniszczenie objęło folwarki hr . Józefa Potockiego. W Miropolu komitet wiejski opanował gospodarstwo folwarczne i rozpędził całą administracyę. Przez trzy tygodnie trwał rabunek i niszczenie zamku ks. Radziwiłłów w Ołyce. Zrabowano i zniszczono Tatyjew i Długoszyje, Boguszów, Chorłupy, Miłowuża. Z Płoskirowa otrzymała "Gazeta Wieczorna" wiadomość o pogromach w tamtych okolicach. W Ostapkowcach, ks. Olgierda Czartoryskiego, zięcia arcyksięcia Karola Stefana, spalono doszczętnie pałac przepełniony zabytkami rodzinnemi, wyrąbano przepyszne lasy dębowe, przecudny park. Zniszczała stara magnacka fortuna polska, pełna zabytków sztuki i kultury.
Oficerowie korpusu polskiego generała Dowbor - Muśnickiego opowiadają straszne rzeczy o gospodarce bolszewików na Białorusi, na szczęście dla tamtejszej ludności polskiej krótkotrwałej.
Bandy bolszewickie podburzyły tam ciemne chłopstwo, które dopuszczało się napadów na dwory polskie, a przy tern popełniało okrutne morderstwa i grabieże.
Nie sposób opisać wszystkich bezeceństw popełnionych przez bandy okrutników. Niechaj pojęcie o nich dadzą fakty następujące:
Banda chłopów białoruskich pod przewodnictwem czerwonej gwardyi bolszewickiej, złożonej z mętów miejskich i wogóle z wyrzutków społeczeństwa rosyjskiego, wpadła do dworu p. Korybut - Daszkiewicza w Połozewiczach pod Głuskiem. Właściciela majątku bolszewicy porwali i wywieźli do Mińska. Małżonka jego usiłowała umknąć w towarzystwie wiernej służby. Dopędzili ją przecież chłopi i w postawie klęczącej przywiązali do słupa. Naprzeciw ofiary okrucieństwa ustawiło się kilkunastu żołnierzy z czerwonej gwardyi i jeden po drugim dawał w jej kierunku strzały z karabinu. Żaden nie trafił... Podobno nie chcieli jej zabijać... Taka strzelanina do bezbronnej niewiasty trwała pół godziny, która jej wiekiem się wydawała. Że w czasie tej strasznej próby zmysłów nie postradała, cud istny. Ostatecznie omdlałą puszczono na wolność, Dwór spalono i zrównano z ziemią, zrabowawszy poprzednio wszystko, co się unieść dało.
P. Bułhaka, właściciela majątku sąsiedniego, okrutna banda zastała w mieszkaniu. Zoczywszy napastników, o. Bułhak padł przed krucyfiksem na kolana i modlić się zaczął. Nie powstrzymało to chłopów. Jednem uderzeniem siekiery, rozpłatali mu głowę, następnie poodcinali ręce i nogi i porozwieszali je na drzewach w ogrodzie, poczem dwór spalili.
Przy szeregu innych napadów na dwory w Bobrujskiem, chłopstwo białoruskie popełniało zbrodnie niesłychane, świadczące o jego dzikości, rozpętanej przez bolszewików.
Oddziały gienerała Dowbor-Muśnickiego, wtargnąwszy do Mińszczyzny, rozpoczęły wyprawy karne do wsi, których włościanie dopuścili się zbrodni. W innych przywódców mordów i pożogi rozstrzeliwano i wieszano . Na wieść o tem chłopi białoruscy zaczęli golić wąsy i brody, aby ich nie poznano. Wyprawy karne trwają jeszcze obecnie w 3-ch powiatach, zajętych przez wojska korpusu polskiego, aby ludność miejscową zmusić do posłuchu władzom wojskowym i aby na długie czasy powstrzymać je od grabieży i mordów.
Praca: tygodni polityczny i literacki, ilustrowany, 28-04-1918
100lattemu.pl
Bandy pogromowe jak huragan szaleją po dworach wołyńskich. W powiecie starokonstantynowskim niema już majątku doszczętnie nie obróconego w ruinę. Padły ofiarą Tereszki, własność hr. Grocholskiego. Pogromu i rabunku dokonała ludność miejscowa, korzystając z oddalenia się plutonu ułanów polskich. Los Tereszłek podzieliły inne rezydencye hr, Grocholskich: w Woronowicy, Sudykowie, Hrycowie, Stryjżawce, Pietniczanach. W powiecie krzemienieckim dokonano straszliwego zniszczenia w Józefowie i Wiązowcu, majątkach hr. Kossakowskiej, dzierżawionych przez p. Kurnatowskiego. Dalej zniszczenie objęło folwarki hr . Józefa Potockiego. W Miropolu komitet wiejski opanował gospodarstwo folwarczne i rozpędził całą administracyę. Przez trzy tygodnie trwał rabunek i niszczenie zamku ks. Radziwiłłów w Ołyce. Zrabowano i zniszczono Tatyjew i Długoszyje, Boguszów, Chorłupy, Miłowuża. Z Płoskirowa otrzymała "Gazeta Wieczorna" wiadomość o pogromach w tamtych okolicach. W Ostapkowcach, ks. Olgierda Czartoryskiego, zięcia arcyksięcia Karola Stefana, spalono doszczętnie pałac przepełniony zabytkami rodzinnemi, wyrąbano przepyszne lasy dębowe, przecudny park. Zniszczała stara magnacka fortuna polska, pełna zabytków sztuki i kultury.
Oficerowie korpusu polskiego generała Dowbor - Muśnickiego opowiadają straszne rzeczy o gospodarce bolszewików na Białorusi, na szczęście dla tamtejszej ludności polskiej krótkotrwałej.
Bandy bolszewickie podburzyły tam ciemne chłopstwo, które dopuszczało się napadów na dwory polskie, a przy tern popełniało okrutne morderstwa i grabieże.
Nie sposób opisać wszystkich bezeceństw popełnionych przez bandy okrutników. Niechaj pojęcie o nich dadzą fakty następujące:
Banda chłopów białoruskich pod przewodnictwem czerwonej gwardyi bolszewickiej, złożonej z mętów miejskich i wogóle z wyrzutków społeczeństwa rosyjskiego, wpadła do dworu p. Korybut - Daszkiewicza w Połozewiczach pod Głuskiem. Właściciela majątku bolszewicy porwali i wywieźli do Mińska. Małżonka jego usiłowała umknąć w towarzystwie wiernej służby. Dopędzili ją przecież chłopi i w postawie klęczącej przywiązali do słupa. Naprzeciw ofiary okrucieństwa ustawiło się kilkunastu żołnierzy z czerwonej gwardyi i jeden po drugim dawał w jej kierunku strzały z karabinu. Żaden nie trafił... Podobno nie chcieli jej zabijać... Taka strzelanina do bezbronnej niewiasty trwała pół godziny, która jej wiekiem się wydawała. Że w czasie tej strasznej próby zmysłów nie postradała, cud istny. Ostatecznie omdlałą puszczono na wolność, Dwór spalono i zrównano z ziemią, zrabowawszy poprzednio wszystko, co się unieść dało.
P. Bułhaka, właściciela majątku sąsiedniego, okrutna banda zastała w mieszkaniu. Zoczywszy napastników, o. Bułhak padł przed krucyfiksem na kolana i modlić się zaczął. Nie powstrzymało to chłopów. Jednem uderzeniem siekiery, rozpłatali mu głowę, następnie poodcinali ręce i nogi i porozwieszali je na drzewach w ogrodzie, poczem dwór spalili.
Przy szeregu innych napadów na dwory w Bobrujskiem, chłopstwo białoruskie popełniało zbrodnie niesłychane, świadczące o jego dzikości, rozpętanej przez bolszewików.
Oddziały gienerała Dowbor-Muśnickiego, wtargnąwszy do Mińszczyzny, rozpoczęły wyprawy karne do wsi, których włościanie dopuścili się zbrodni. W innych przywódców mordów i pożogi rozstrzeliwano i wieszano . Na wieść o tem chłopi białoruscy zaczęli golić wąsy i brody, aby ich nie poznano. Wyprawy karne trwają jeszcze obecnie w 3-ch powiatach, zajętych przez wojska korpusu polskiego, aby ludność miejscową zmusić do posłuchu władzom wojskowym i aby na długie czasy powstrzymać je od grabieży i mordów.
Praca: tygodni polityczny i literacki, ilustrowany, 28-04-1918
100lattemu.pl
Ostatnio edytowany:
2018-05-08 03:18:11