OPERA.
(P. R.) Wczoraj w partii Carmeny wystąpiła p. M. Trąmpczyńska. Artystka stworzyła postać odmienną od typu, do którego przyzwyczaiły nas inne śpiewaczki, wyjaskrawiając tempera:nent i żywiołowość Carmeny do przesady, graniczącej z pospolitością. Z drugiej strony jednak p. Trąmpczyńska była nazbyt już spokojna ii dystyngowana w tej partii — chłód jej gry, łatwo zrozumiały w ostatnich aktach, gdzie Carmen już nie kocha Josego, był nieusprawiedliwiony w 1-ym akcie zwłaszcza, gdzie Carmen silą swej namiętności zwycięża czyste przywiązanie Josego do Micaeli i miłość do matki.
Spokojne traktowanie całości partii wpłynęło, rzecz jasna, na tempa, które na ogół były bardziej umiarkowane, niż zwykle - to chyba było przyczyną, iż orkiestra miejscami wyprzedzała śpiewaczkę. Zresztą więcej umiarkowania w tempach (nie wykluczając intermezza) wogóle byłoby się przydało.
P. Zelska śpiewała Micaelę. Głos tej młodej artystki nie jest jeszcze dostatecznie uporządkowany: silne tremolowanie w średnicy oraz krzykliwość tonów górnych świadczy dostatecznie o tem. Dobra Micaela winna być przedewszystkiem panią swego organu głosowego.
Niezrównany jako Don Jose jest p. Gruszczyński. Każda nowa kreacja jego zniewala do głębokiego podziwu i schylenia czoła przed talentem wielkim — wobec Don Josego czoło należy schylić niżej, niż wobec kreacji poprzednich. Niech słowa te za krytykę wystarczą.
Dobrym jako Toreador byt p. Narożny—byłby jeszcze lepszy, gdyby porzucił (stosowaną i przez innych śpiewaków) manierę przenoszenia o oktawę wyżej końcowych nut pierwszych frazesów swej arji.
Zgodniej z oryginałem, panowie śpiewacy!
UCIESZNA MAŁPA.
Wczoraj po poł. - pisze „Gazeta Poranna” - z uniwersyteckiego zakładu bakterjolog. zbiegła małpa, będące własnością dr. Serkowskiego. Zbiegła ulokowała się na jednem z drzew ogrodu uniwersyteckiego i stamtąd do goniącej ją służby robiła najdziwaczniejsze miny. Z trudnością udało się ją zegnać na ziemię i schwytać, zapędziwszy ją wprzódy do piwnicy.
Nowa Gazeta, 18-04-1918
MIKULCZYCE. WIELKĄ SZKODĘ
na polach wyrządziło tu wylądowanie pewnego lotnika. Lotnik okrążający nasza miejscowość, musiał później wylądować. Ludność, a przedewszystkiem gromady dzieci, razem około 2000 osób. udało się z ciekawości na miejsce wylądowania latawca. Gapiący się ludzie zdeptali i zniszczyli na dużych stajeniach zasiew jęczmienia, którego właściciel prawdopodobnie zbierać nie będzie.
Dziennik Śląski, 18-04-1918
100lattemu.pl