„ŚLUBY DĘBNICKIE”.

Gdy z początkiem wojny zdziesiątkowany ewakuacyami, internowaniem i branką wojskową Kraków, znalazł się wobec niebezpieczeństwa oblężenia obydwa teatry zamknęły swe podwoje, a niedobitki aktorów schroniły się i znalazły gościnę w Teatrze „Nowości" przy ul. Starowiślanej. Publiczność otrząsnąwszy się z pierwszego przygnębienia zaczęła coraz liczniej odwiedzać „Nowości", gdzie właśnie w pierwszorzędnej obsadzie grano świetny wodewil K. Krumłowskiego p. t .„Śluby dębnickie", które — można trafnie powiedzieć — były ostatnim wesołym uśmiechem, zapadującego w ciężki sen wojenny Krakowa.

Odgłos strzałów armatnich pod Krakowem mieszał się z rzewnemi piosenkami rybackimi i dziarskim śpiewem pożarnego strażaka na scenie „Nowości", gdzie przy wypełnionej szczelnie widowni dawano dwadzieścia kilka razy z rzędu „Śluby debnickie". Dziś u schyłku wojny przypomniała sobie Dyrekcya Teatru o wybornym wodewilu Krumłowskiego i wznawia go dnia 14 b. m. we czwartek, zapewniwszy mu piękną wystawę i świetną obsadę. „Śluby" reżyseruje sam dyrektor» Lelewicz, stroną dekoracyjną zajął się znany chlubnie art-malarz p. Zbigniew Pronaszko. Do tytułowej roli zaangażowano p. Julię Załęską. „Śluby dębnickie" są senzacyą sezonu, a ich powodzenie sceniczne — zapewnione.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 14-03-1918

100lattemu.pl