tomcat_tc mnie natchł swoim postem.
Koty to wybredne stworzenia, do tego stopnia, że nawet ja (że tak pozwolę sobie być przez sekundę być zarozumiałą przez swe doświadczenia) nie wyrabiam z ich delikatnymi podniebieniami, bo "a to nie ta temperatura, a to ma sos a nie galaretkę, a to znowuż w galaretce a nie w sosie i ma marchewkę. I w ogóle to wypad z rybami w tym miesiącu".
Ale moje aktualne koty:
KocurexRex - dałby się porąbać za obierki z ziemniaków;
Pumeks - kradnie suchy chleb odkładany dla konia i zanosi pod biurko;
Tosiek - podpija mi poranną kawę.
Natomiast byli i byłe ukochane dostawali pierdolca na widok m.in:
gotowanych ziemniaków, popcornu, lodów, pomidorów, gniazdek (takie słodkie cosie podobne do pączka).
A Wasze? Czy tylko mnie los tak doświadcza?
Koty to wybredne stworzenia, do tego stopnia, że nawet ja (że tak pozwolę sobie być przez sekundę być zarozumiałą przez swe doświadczenia) nie wyrabiam z ich delikatnymi podniebieniami, bo "a to nie ta temperatura, a to ma sos a nie galaretkę, a to znowuż w galaretce a nie w sosie i ma marchewkę. I w ogóle to wypad z rybami w tym miesiącu".
Ale moje aktualne koty:
KocurexRex - dałby się porąbać za obierki z ziemniaków;
Pumeks - kradnie suchy chleb odkładany dla konia i zanosi pod biurko;
Tosiek - podpija mi poranną kawę.
Natomiast byli i byłe ukochane dostawali pierdolca na widok m.in:
gotowanych ziemniaków, popcornu, lodów, pomidorów, gniazdek (takie słodkie cosie podobne do pączka).
A Wasze? Czy tylko mnie los tak doświadcza?
--
Bo ja cała jestem Tośka, A mój Tosiek to ho ho ho!
Mimo niepozornej szaty, Tosiek to... Tosiek to... Tosiek to...