Nie dalej jak w poniedziałek wysłałam na formularzu Energii (z ich strony internetowej) zgłoszenie o treści:
"Z dniem 19 listopada 2016 roku dokonaliśmy zmiany taryfy - po uprzednim ponad dwuletnim satysfakcjonującym uczestnictwie w programie Energa Living Lab. Miesiąc później - 19 grudnia 2016 roku - Wasz wysłannik (pracownik?) dokonał odczytu licznika.
Zgodnie z procedurami spodziewaliśmy się faktury w terminie dwóch tygodni od tej daty; od tego czasu, lekko a następnie coraz bardziej zaniepokojeni nieodmiennie staramy się - w drodze niepokojenia pracowników infolinii - uzyskać jakąkolwiek informację na temat losów faktury i kwoty, jaka będzie na niej widniała. Dzielni pracownicy infolinii z podziwu godnym zacięciem i lojalnością wobec firmy wiją się jak piskorze, jednak uzyskiwane informacje zgadzają się wyłącznie w jednym: faktury nie ma i nie wiadomo kiedy będzie.
Pojęłam naszą błędną postawę z chwilą, gdy dowiedziałam się o zawierzeniu losów spółek Energa Opatrzności Boskiej. Teraz jasne jest dla mnie opóźnienie w fakturowaniu jakiejś głupiej indywidualnej należności - wszak w grudniu były święta Bożego Narodzenia, zaś w styczniu święto Trzech Króli. Stąd świta dla nas jakaś iskierka nadziei, bo nie widzę w kalendarzu żadnych religijno-państwowych świąt w lutym, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że każdego dnia są imieniny jakiegoś świętego. W takim razie od dziś przestaję niepokoić biednych (aczkolwiek dzielnych) pracowników infolinii i zaczynam się modlić o rychłe wystawienie naszej faktury. Jednakże uprzedzić pragnę, że poważnie rozważam możliwość umieszczenia na cudem uzyskanej fakturze dopisku "Bóg zapłać" i jej odesłaniu na Wasze bogobojne ręce."
Jak na razie - odpowiedzi niet