:gen_italia
Bardzo dobrze - to jest "moja logika" - można krytykować i domagać się konkretnego działania od każdej władzy, której decyzje mają wpływ na krytykującego, a krytykujący ma wpływ na te władze.
Nie można dyktować lokalnej społeczności do której się nie należy, jak ma żyć i jakich wyborów ma dokonywać w sferach wiary, dopóki ich działania nie są wbrew prawu krajowemu.
I tak, wierzę, że to jest słuszne.
Ty uważasz, że nie mam racji, czyli za prawidłowe uważasz stanowisko przeciwne?
No to odwróćmy to co napisałem - nie można krytykować władzy... bez sensu.
Powiedzmy - można krytykować i domagać się konkretnego działania od każdej władzy, niezależnie od tego, czy jej decyzje mają wpływ na krytykującego, i czy krytykujący ma wpływ na te władze.
Czyli: nieefektywne narzekanie, na rzeczy których nie ma możliwości zmienić, a które krytykującego na dodatek nie dotyczą. Ja w tym sensu nie widzę. Ale jak ktoś lubi, to jego sprawa.
Lećmy dalej.
Odwracam moje zdanie - Można dyktować lokalnej społeczności do której się nie należy, jak ma żyć i jakich wyborów ma dokonywać w sferach wiary, nawet jeśli ich działania nie naruszają prawa krajowego.
To jest dokładnie to, co według mnie robili komuniści (nie mylić z socjalistami) i faszyści.
Skoro tak uważasz, to nawet nie chce mi się wnikać czy jesteś komunistą, czy faszystą. Dla mnie obojętne - jestem na nie.
I tak, wierzę w to.
Nie przytoczyłeś konkretnego przykładu mojej wypowiedzi, w której zabraniam krytykować jakikolwiek rząd - czyżby takiej nie było?
To dlaczego napisałeś, że zabraniam? Po co? Żeby obrzucić błotkiem. Tak, o.
Co więcej, nigdzie tu nie napisałem, że zabraniam krytykować czyjeś władze lokalne, tylko wyraziłem moje zdanie - że uważam ich działania za ich wewnętrzną sprawę, dopóki nie łamią prawa.
Dlaczego napisałeś, że zabraniam? Jak wyżej.
Dlatego np. pisałem to, co pisałem w czasie referendum warszawskiego - sprawa warszawiaków i ich broszka.
Oni tam żyją, nie ja.
Mogę kibicować działaniom Jana Śpiewaka, ale nie podpiszę się pod żadnym jego wnioskiem, bo to ich własne sprawy, i uważam że nie mam moralnego prawa.
Takie jest moje zdanie.
Jakby były wątpliwości spowodowane brakiem obrazka, czy cytatu.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że bardzo spodobało mi się to, co napisałeś odnośnie odpowiedzi na pytanie, które zadaję już po raz trzeci bodajże.
Z góry założyłeś, że po to, żeby ci "dojebać". Ciekawe dlaczego.
Nie ma ono żadnego związku z tą dyskusją poza takim, że kolejny raz masz dużo do powiedzenia pod moim adresem, czego nie jesteś w stanie podeprzeć konkretami, a gdy o nie proszę, dostaję: Nic. Zero.
Nie chce mi się tego już ciągnąć, więc sam odpowiem: Żaden.
Zabawna część -
Gdyby odpowiedź padła z twojej strony, to wątpię żeby czytający to dziś był w stanie ocenić, czy odpowiedź ta jest neutralna, czy dowodzi mojej racji w jakimś starym sporze, czy może wręcz przeciwnie.
Ponieważ jednak nie padła, a zamiast tego napisałeś to, co napisałeś, to sam ukierunkowałeś odbiór.
Twój wybór. I fajnie.
--
Zakon Małych Kwiatuszków Bezustannej Irytacji