PRZYZNAŁ SIĘ DO ZBRODNI
W nocy na 28. czerwca zeszłego roku, jak wówczas szczegółowo o tem pisaliśmy, znaleziono 59-letnią, pobierającą rentę, Annę Wartalską, w mieszkaniu jej przy Tamie Garbarskiej 1 zamordowaną. Podejrzenie o dokonanie zbrodniczego czynu padło na stolarza Lisiewicza z Poznania, który z zamordowaną utrzymywał bliższy stosunek, a który po spełnieniu morderstwa zniknął z widowni. Za Lisiewiczem wydano list gończy, lecz jak dotąd, bez skutku.
Obecnie aresztowano go w Wittenbergu w prowincji saskiej, gdzie zgłosił się jako ochotnik do wojska i przetransportowano do więzienia śledczego w Poznaniu. Aresztowany przyznał się do winy, wobec czego stawiony zostanie przed sąd przysięgłych prawdopodobnie już w najbliższej kadencji, rozpoczynającej się 10. stycznia.
Lisiewicz, po zniknięciu z Poznania, pracował pod przybranem nazwiskiem jako sadowy na alei w Pniewach, później, gdy grunt pod nogami stawał mu się niepewnym, wyniósł się do Berlina. Z wybuchem wojny zgłosił się pod przybranem nazwiskiem do wojska jako ochotnik. Pod właściwem nazwiskiem by go nie przyjęto, bo karany już był więzieniem w domu karnym. Władze wojskowe powzięły jednak z czasem podejrzenie co do osoby jego, zarządzały dochodzenie śledcze, aż wreszcie Lisiewicz podał właściwe swe nazwisko i przyznał się, że pochodzi z Poznania i że poszukiwany jest listem gończym, wobec czego go też zaraz aresztowano i przetransportowano do Poznania.
Kurjer Poznański, 16-12-1915
Reszta wiadomości z 16/12.1915 =https://100lattemu.pl/