Taki gigant może roznieść całe miasto, ale nie panikowałbym. Jeśli nasza armia sobie z nim nie poradzi, to można napuścić na niego tabun Januszy z Grażynkami, a ci już miedzy sobą przerośniętego świeżaka rozszarpią na strzępy.
Okazuje się, że zły stan powietrza w Warszawie to wcale nie przez gospodarstwa domowe palące słabej jakości paliwem czy samochody emitujące sporo spalin, tylko cholerne intergalaktyczne imperialne żelastwo.