Moja pierwsza notka, o może nieco niepokojącym tytule. Nie trzeba jednak wzywać psychologa, sprawdzać gdzie mieszkam i gdzie stoi najwyższy budynek w mojej okolicy. Nie mam zamiaru tego zrobić, tylko tak sobie myślę, popełniasz samobójstwo, chyba dosyć świadomie. Masz do wyboru po prostu zasnąć od prochów, wisieć na sznurku, patrzeć na rozlewającą się krew albo lecieć. Przez jakieś 3 sekundy czuć, wiatr na twarzy. Czujesz prawdziwą wolność, która prowadzi do nieuchronnego, jednak sam lot jeśli bym nie obsrał się ze strachu, był by najprzyjemniejszą rzeczą w życiu. Chyba...
Zbieram na skok ze spadochronu!
Gdzieś muszę pisać te głupoty, gdybym komuś to powiedział z mojego otoczenia pewnie miałbym gwarantowane leczenie, którego przecież nie potrzebuję
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą