Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CXIII

20 306  
2   5  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli szukasz tu czegoś z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

CHODAK

Miałam jakieś 6 lat i bawiłam się wraz z koleżankami w piaskownicy. Zabawa polegała na tym, że zabrałyśmy jednej dziewczynie wyjątkowo modny wtedy chodak i rzucałyśmy nim między sobą tak, aby ona go nie odzyskała. Niefortunnie jednak w pewnym momencie straciłam orientację w grze i nie zauważyłam lecącego w moją stronę buta, który zarył centralnie w moje czoło. Pierwsze sekundy to była kupa śmiechu, zarówno mojego, jak i koleżanek. Po chwili jednak ich miny zrzedły.
Ja dostrzegłam, że po całej twarzy cieknie mi krew. Zerwałam się i z płaczem pobiegłam do domu. Zadzwoniłam do mieszkania, mój starszy brat wyszedł na korytarz i gdy zobaczył mnie całą we krwi przez oszkloną bramę, zamiast otworzyć ją i mnie wpuścić, wrócił do mieszkania żeby zawołać mamę. Potem siedział obok mnie i opowiadał, że z głowy wystaje mi kawałek mięsa, a na moje pytanie "Czy ja umrę?" odpowiadał, że raczej nie. Ehh, rodzeństwo...

by Triss69

* * * * *

PARKOUR

Pewnego dnia podczas treningu Parkoura złamałem sobie kciuka w prawej ręce. Oczywiście gips i te sprawy. Następnego dnia doszedłem do wniosku, że złamany kciuk nie może aż tak bardzo utrudniać uprawiania tego sportu. Zabrałem ekipę i poszliśmy ćwiczyć, traf chciał, że jak ja się wspinałem na murek, kumpel akurat z niego schodził i tak niefortunnie mi nadepnął na rękę, że straciłem paznokcia w małym palcu w prawej ręce. Można powiedzieć, że przez pewien czas lansowałem się na surfera.

by MP @

* * * * *

A WSZYSTKO PRZEZ ZAPAŁKI

Jak prawie każdy mały dzieciak wraz ze starszym kolegą (7 lat starszy ode mnie), któremu to sprzedawali zapałki bez problemu bawiliśmy się na początku saletrą. Przysparzało nam to wiele radości jednak po czasie stało się to mało efektowne. Tak też dziwnym trafem w nasze ręce trafił karbonit. I tutaj właśnie skończyły się zabawy z materiałami wybuchowymi - 3 zdarte paznokcie, popalone włosy i twarz koloru dorodnego buraka.

DRZEWOŁAZ

Będąc już troszkę starszy (11-12 lat to max) bawiłem się w łazika drzewnego. Żadnemu nie przepuściłem. Znalazły się też takie na, które to tylko ja potrafiłem wejść. Tak też ze znajomymi wybraliśmy się na kasztany. Drzewo, na które praktycznie nie da się wejść ale co to dla mnie. Wlazłem na wysokość trzeciego piętra (kobieta z trzeciego właśnie piętra na sztylu od miotły wysuwała mi jeszcze reklamówkę abym jej kasztanów nazbierał bo drzewo było zaraz pod blokiem) i zacząłem trząść gałęzią na której stałem. Nie był to jeden z lepszych pomysłów. W mgnieniu oka znalazłem się na ziemi. Na betonie. Sąsiedzi momentalnie dzwonili po pogotowie itp. Bojąc się reakcji mojej mamy postanowiłem długo nie czekać i zaraz jak złapałem oddech (spałem na plecy) zebrałem się do domu. Sprawdziłem stan wszystkich połączeń nerwowych (rękami dało się ruszać, nogami też) i pobiegłem. Po paru godzinach przyszła matka od kolegi, który był ze mną. Powiedziała wszystko mojej mamie. Długo nie czekając pojechała ze mną na pogotowie. Lekarz ze zdziwieniem w oczach oglądał moje zdjęcie i stwierdził że ludzie jak z krawężnika spadają to są bardziej poobijani ode mnie.

by Banan87

* * * * *

SAMODIAGNOZA

Rzecz działa się kiedy lat 9 niespełna mając zapragnąłem zdobyć szczyt pobliskiego (u sąsiada, za siatką) drzewa.
Początkowo szło mi bardzo dobrze, można rzec - wzorowo!
W pewnym momencie jednak stanąłem na suchej i niegotowej do dźwigania mojej osoby gałązce. Po pierwszym (i ostatnim) w moim życiu salcie i uderzeniu głową w konar ww. drzewa zdołałem (sam!) dobiec z zakrwawioną głową i złamanymi w przegubach rękami do domu.
Otwarłem sobie drzwi po czym z rykiem zażądałem wizyty u lekarza. Mina mamy - bezcenna.

by ScaryAlojzy @

* * * * *

DRUTY DO ROBÓTEK RĘCZNYCH

Kiedyś, dzieckiem małym będąc (4 lata) udałam się z rodzicami do babci, w odwiedziny. Rodzice i dziadkowie w jednym pokoju, ja poszłam do drugiego, "bo nudno". Na stoliku, jak to u babci, leżały druty do robótek ręcznych. wzięłam je oczywiście i bawiłam się w najlepsze. Zauważyłam kontakt. Uznałam, że druty idealnie wejdą do dziurek, więc wepchnęłam je tam bez zastanowienia. Jak mnie jebnęło! Kiedy wróciłam do salonu, gdzie siedzieli wszyscy, rodziciele tylko się dziwili, czemu taka roztrzęsiona jestem i tak bardzo chcę do domu.

by O_kosiara @

* * * * *

LODY

Mając 8 lat, w wakacje przyjechałem do kuzyna. Gorąco było, a ciotka zrobiła kompot. Wpadliśmy na genialny pomysł:
Kompotu nalać do opakowań po jogurtach, zamknąć i zamrozić. Wszystko by było ładnie, gdyby nie to, że po wyjęciu nie mogłem otworzyć opakowania. Wtedy do głowy myśl mi przyszła. W ogródku stał pieniek i siekiera. Przypomniawszy sobie filmy z katami, położyłem pojemnik na pieńku i Trrrrrachh...

Niestety nie trafiłem w opakowanie, ani w pieniek, tylko w swoją nogę. Po lekkim szoku, postanowiłem, że nikomu nie powiem, a ranę przepłukałem wężem ogrodowym. Wydało się, jak rana zaczęła ropieć. Efekt: 2 szwy i blizna do dziś.

by Lord 50 - Bant

* * * * *

WAKACJE U BABCI

Mając lat kilka. U babci w wakacje z siostrą cioteczną miałem świetną zabawę. Postawić rowerek na kierownicy i siodełku rozkręcić jak najmocniej pedałami, a potem kto jak najszybciej zatrzyma rozpędzone koło. Nie było wtedy hamulców przy kierownicy. Najprościej było zatrzymać koło łapiąc za kręcące się pedały, tak tez zrobiłem. Jakież było moje zdziwienie gdy zauważyłem, że środkowy palec znalazł się pomiędzy łańcuchem, a jego osłoną. Ból, pisk straszny. Nie pamiętam w jaki sposób udało mi się wyciągnąć palec, ale skutek był taki że opuszek dyndał mi na paznokciu i kawałku skóry. Na szczęście babcia nie zemdlała, trasą do szpitala i palec uratowany, choć ma bliznę i troszkę niekształtne zakończenie.

Również u babci w wakacje rzecz się dzieje, ale w ogródku, gdzie bawiłem się w dokarmianie pająków krzyżaków. Trzeba było złapać jakieś owady. Co tam jakieś muchy, zabrałem się wiec za łapanie bąków (bez skojarzeń). Zamiast użyć słoika i pokrywki i ściągnąć go z kwiatka, to złapałem go w rączkę. Łapę miałem spuchniętą przez tydzień.

by Pczarn @

* * * * *

URAŻONA DUMA

Miałam jakieś 3,5 roku, wraz z tatą poszliśmy do pobliskiego parku aby pojeździć na rowerze. Miała być to moja pierwsza jazda bez taty biegającego obok i asekurującego mnie. Wszystko szło całkiem nieźle, do chwili, gdy zaczął wymijać mnie kolega jadący na rowerze z dwoma dodatkowymi kółkami. Oczywiście było to dla mnie zbyt dużą ujmą, ponieważ ja miałam rowerek dwukołowy i uważałam się za superextraszybkiego kolarza. Aby ratować honor postanowiłam przyspieszyć. Niestety nie zauważyłam dość pokaźnej dziury w ziemi i już po chwili sunęłam po asfalcie, tracąc przytomność. Wprawdzie potłuczona nie byłam bardzo (nie licząc obitego zapewne mózgu), ale straciłam częściowo pamięć, a biedny ojciec niosący mnie do szpitala nabawił się kilku siwych włosów.

by Triss69

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten linek i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 20306x | Komentarzy: 5 | Okejek: 2 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało