Największe obciachy – Atak ekologów podczas wyścigu kolarskiego

#1. Niedzielski powiedział za dużo i stracił ministerstwo

Minister zdrowia Adam Niedzielski przestał pełnić swoją funkcję. Złożył rezygnację, a ta została przyjęta. Na stanowiskach ministerialnych to prawie zawsze są rezygnacje, a nie zwolnienia. Tutaj jednak „rezygnacja” nastąpiła bezpośrednio po słowach ministra, które wywołały aferę. W reakcji na materiał Faktów TVN o tym, że w Poznaniu nie można było wystawić recept pacjentom po operacjach, minister napisał, że to kłamstwo. Dodał także, że lekarz, który udzielał wywiadu i tak twierdził, sam sobie wystawił dwie recepty. Podał jego imię i nazwisko oraz dopisał, że były to leki psychotropowe i przeciwbólowe.

Naczelna Izba Lekarska złoży zawiadomienie do prokuratury „w związku z możliwością popełnienia przestępstwa”, czym miało być ujawnienie danych lekarza. W kolejnych wpisach NIL mogliśmy przeczytać, że „środowisko lekarskie ostatecznie utraciło zaufanie” do ministra i „uznaje dalszą współpracę za niemożliwą”. „Informację tę przekazuję do stosownego wykorzystania przez Pana Premiera”. I tak po weekendzie okazało się, że to koniec Niedzielskiego. Wcześniej bronił się jeszcze twierdząc, że przepisów nie złamał.

#2. Atak ekologów podczas wyścigu kolarskiego

Do nietypowej sytuacji doszło podczas kolarskiego wyścigu mistrzostw świata w Glasgow. Jazdę rozpoczęto w Edynburgu, ale 192 kilometry przed metą kolarze musieli się zatrzymać. Aktywiści z organizacji „This Is Rigged”, która protestuje przeciwko wykorzystaniu gazu i ropy, przykleili się do jezdni w okolicach Carron Valley. W oświadczeniu organizatorów czytamy:

Po potwierdzeniu przez szkocką policję protestu w rejonie Carron Valley, który tymczasowo przerwał wyścig mężczyzn, ściśle współpracujemy ze wszystkimi odpowiednimi władzami, aby zminimalizować zakłócenia w zawodach, a także zapewnić bezpieczeństwo zawodnikom.

Aktywiści mieli być tak ustawieni, żeby kolarze mogli przejechać, ale towarzyszące im samochody obsługi już nie. Z tego powodu wyścig wstrzymano na kilkadziesiąt minut. W tym czasie kolarze korzystali z odpoczynku i okazji do zrobienia pamiątkowych zdjęć z kolegami.

#3. Ulubiona piosenka Wehrmachtu na jarmarku w Gdańsku

Na Jarmarku św. Dominika w Gdańsku wykonano piosenkę „Heili, Hailo, Heila” (właściwie „Ein Heller und ein Batzen”). Utwór ten pochodzi z XIX wieku i był przyśpiewką ludową, ale w Polsce jest kojarzony z drugą wojną światową. Żołnierze Wehrmachtu używali jej podczas marszu, żeby złapać rytm. Zespół, który ją wykonywał, przyjechał z oficjalną delegacją Środkowej Frankonii i promował tradycyjne produkty podczas imprezy. Nie byli oni świadomi, jakie skojarzenia piosenka ta budzi w Polsce. Ogólnie organizatorzy wyjaśnili im to, Niemcy zrozumieli swój błąd i przeprosili. Ale „Gazeta Wyborcza” i tak wykonała ładny fikołek i stanęła w obronie ludowej pieśni, pisząc: „Prawicowe portale grzmią, że na gdańskim Jarmarku Dominikańskim zespół pieśni ludowej odśpiewał hymn nazistowskich żołnierzy. Chodzi o ludową piosenkę biesiadną z 1830 roku”.


Jak to podsumował jeden z internautów:

Taaaaa, a swastyka to starożytny symbol przynoszący szczęście, więc nie ma najmniejszego powodu, by zespół pieśni i tańca z takimi właśnie swastykami nie przemaszerował ulicami Gdańska i radośnie śpiewał biesiadną pieśń „heili hailo”.

#4. Ukradł loda za 1000 zł

W miejscowości Wieruszów w województwie łódzkim doszło do nietypowej kradzieży. 26-letni mężczyzna postanowił sprezentować koleżance loda. Wszystko zaczęło się od tego, że wraz z kolegą zobaczyli, że figurka leży przewrócona. Starszy o 10 lat mężczyzna po prostu postawił ją na miejsce. Młodszy stwierdził, że dobrym pomysłem będzie zabranie jej ze sobą. Policja szybko go namierzyła, a skradzione mienie odnaleziono w mieszkaniu 38-letniej kobiety. Ze względu na wartość przedmiotu mężczyźnie grozi teraz kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

#5. NBP chwali się, bo od czterech miesięcy nie było podwyżek

Do tej pory rozrywki dostarczał nam prezes NBP Adam Glapiński. Teraz jego miejsce zajął ktoś, kto wymyślił ogromny plakat, który powieszono na siedzibie Narodowego Banku Polskiego. I tak oto możemy się dowiedzieć o niesamowitym sukcesie!

Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze, już od 4 miesięcy ceny prawie się nie zmieniły!

Dodajmy do tego, że we wtorek rozpoczęła się kampania wyborcza, ale NBP jest instytucją niezależną. Ile to kosztuje? Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, na pytanie dotyczącego poprzedniego plakatu Jakub Stefaniak, rzecznik prasowy PSL, dostał odpowiedź o treści:

(…) nie jest możliwe wskazanie dokładnych kosztów będących przedmiotem Pana zainteresowania, z uwagi na wielopłaszczyznowy charakter działań podejmowanych w związku z realizacją różnorodnych zadań NBP.

I jeszcze to „prawie”, a jak pamiętamy z reklamy: „Prawie robi wielką różnicę”...

W poprzednim odcinku: Organizatorzy FEST Festivalu zawinęli się na kilka dni przed wydarzeniem i powiedzieli, że koncertów jednak nie będzie