Na początek link do krótkiego opowiadanka... A teraz analiza dokonana przez jednego z użytkowników forum fantastyka.elixir.int.pl zwanego Ring. Treść opowiadania jest pogrubiona a poniżej fragmentów jego komentarze w "[ ]":
Wieś zastał płonącą, rodzinę martwą.
[Jak powiedział Hitchcock, film powinien zaczynać się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie powinno stopniowo rosnąć. Jest ok.]
Najeźdźcy nie oszczedzali ludzi.
[Wiadomo, ludź do niczego nie potrzebny. A taką owieczkę to przynajmniej wydupczyć można.]
Niewielu zdołało się schronić.
[Najeźdźców?]
Teraz lamentowali nad zwłokami swoich, żon, mężów, matek, ojców, synów, curek, wnuków.
[Wiecie, ten dramatyzm jest powalający... Jedne zwłoki lamentujące nad zwłokami innych. Reg Shoe się kłania. I Śmierć Scureków też.]
On nie chciał opłakiwać.
[A ja nie mogę przestać, z kolei. Za każdym razem jak czytam ten tekst to łzy ciekną mi po policzkach]
Corn pragnął zemsty, tak bardzo jej pragnął, że uczucie to zabiło w nim wszystko inne, łącznie ze zdrowym rozsądkiem.
[Ja pragnę przestać to czytać, tak bardzo tego pragnę, że też zabiło to we mnie zdrowy rozsądek, i czytam dalej]
Wkroczył do swojej płonącej chaty, ogień go nie przerażał, już nie...
[Mnie w sumie też ogień nie przeraża, tylko czy on, cholera, musi taki ciepły być??]
Jakimś cudem doszedł na poddasze
[Ja bym schodami spróbował, ale co ja tam wiem...]
wydobył starą szablę, wspaniały był jej metal, wcale nie zardzewiała
[Wzrok dziki, suknia plugawa...]
Dawno jej nie używał, ale wprawnie złapał jej uchwyt. Dwa razy przeciął powietrze i wybiegł.
[W steeeeepie szerokim, któóóórego okiem
Naweeet sokoooolim nie zmieeeeerzysz,
Wstań, unieeeeś głowę, popaaaatrz do góóóry
Co widzisz?
PAŁAC KULTURY!!]
Złapał czyjegoś konia
[-Kochanie, może dziś na jeźdźca??
-Jaki najeźdźca??
-Germański, kurwa, oprawca!!]
Wierzchowiec był mocny, wytrzymał ostrą jazdę.
[Mrrr...]
Pierwszego żołnierza przeciął po plecach, triumfalny uśmiech zniknął z jego twarzy, zastąpiony przez wyraz koszmaarnego bólu i strachu, spadł z siodła potoczył się po ziemi, jeszcze wtedy żył, czuł wstrząs, uderzenia kopyt już nie przeżył.
[Komentarza nie będzie, bo staram się zrozumieć o kim tu jest mowa]
Następny nie był jeszcze przygotowany.
[U mnie w liceum na semestr przysługiwały dwa nieprzygotowania... Ciekawe jak u nich jest]
Szabla przebiła mu płuco.
[Przez chwilę poważniej będzie... Jak można w pełnym pędzie (tzn. ostrej jeździe na mocnym wierzchowcu) wbić w kogoś szablę, i nie wypuścić jej z ręki?? Odpowiedzi prosimy wysyłać na numer 0-700...]
Jęknął, stęknął i umarł.
[Komentarza nie będzie. Leżę i kwiczę]
Miecz bandyty wyleciał z jego renki. Corn chwycił go w lewą dłoń.
[Ok, i znowu... W pełnym pędzie?? Bo chyba nigdzie nie było że z konia zsiadł?? (renkę pomijami milczeniem)]
Prawa, dierżąca szablę uderzyła w szczenkę przeciwnika
[Już nie kwiczę. Teraz już płaczę.]
Ciął w szyję, ze złością, zmiażdżył kręki, pociął mięśnie, zabił.
[Pokroił w malutkie kawałeczki, posypał przyprawą Kamis Do Grilla (pikantną), nabił na szablę, upiekł i zjadł]
Ryknął czując jak ręka odlatuje od ciała,
[Hej, hej, hej, sokoły
Omijajcie góry, lasy, pola, doły.(...)
Ona biedna tam została,
Przepióreczka moja mała,
A ja tutaj w obcej stronie,
Dniem i nocą tęsknię do niej].
dołączył do pozostałych nieboszczyków.
[Wiadomo, w kupie raźniej]
Corn ciął bezlitośnie po oczach. Najeźdźca jęknął, kopniak w brzuch był bardzo mocny, klinga uderzyła w łydkę, nacięła mięso, krew- Corn radował się jej widokiem, widok krwi przeciwnika był dla niego słodki.
[Dziwne. Cięcie po oczach kopie w brzuch i rozcina łydkę... Mam nadzieję że autor tego tekstu nie wybiera się na medycynę]
Zamaszyste cięcie z góry rozrąbało czaszkę, oleista ciecz wylała się na zewnątrz,
[To się nazywa mieć olej w głowie]
drugi widząc masakrę wśród towarzyszy próbował manewrować, wymijać.
[Cholera, znam ten ból, też tak kiedyś miałem, jak mi jakiś klient kiedyś cinquecento wyskoczył prosto pod Kię... Też już prawie widziałem tę masakrę, i też próbowałem manewrować, wymijać... Udało się]
trzej pozostali, podobnie jak Corn byli wściekli,
[-Stary, zastrzeliłem dziś mojego psa.
-Był wściekły??
-No, na szczęśliwego nie wyglądał.]
zsiadli z koni i zaczęli walkę, jeden jeszcze padł.
[Padł w trakcie walki, czy zanim się zaczęła??]
wszędzie obecna krew zalała mu oczy, ten widok napawał go radością w ostatniej sekundzie życia.
[Jak rozwaliłem sobie głowę i krew mi zalała oczy, to raczej nic nie widziałem... Ale jeśli właśnie widok nicniewidzenia go uszczęśliwia, to ok]
Wrócił do swoich.
[Strasznie mobilne te trupy w tej opowiastce są]
Jeśli jesteś młodym autorem ambitnych tekstów z tego gatunku, to podeślij link użytkownikom forum https://www.fantastyka.elixir.int.pl/forum.php a oni już Ci wytłumaczą dlaczego lepiej będzie jeśli zajmiesz się malarstwem lub szydełkowaniem...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą