Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CIV - Noś grube majtki!

32 852  
7   31  
O tym, że historię znać warto pewnie wiecie. O tym, że warto czasem trzymać język na wodzy pewnie też. Poniższe przypadki uświadomią Wam, drogie Bojowniczki i drodzy Bojownicy, po raz kolejny, że nie zawsze robimy to co powinniśmy...

A CHCIAŁ POMÓC...

Kumpel opowiadał jak to u niego w rodzinie był pewien wujo co to na Tirach jeździł. Poczciwina taka. Serce miał wielkie więc każdego co "machnął na łebka" do szoferki zabierał. Jeździł długo.. na Starach, potem Jelczach... No i z czasem dostał nowego MAN-a i rozpoczął kursy międzynarodowe. Nie minął tydzień, jak nowego 18-to kołowca pod swą opiekę dostał, wraca po 3-dniowym kursie do domu. Cichy jakiś taki... Żona mu się dokładnie przyjrzała i mówi:
- Władek! Przecież Tobie ktoś dał w papę! Cały policzek masz czerwony i widać normalnie odcisk palców! Co się stało?!
- A daj spokój, sam nie wiem... Przejechałem granicę, deszczyk taki drobny padał, patrzę, idzie babina poboczem i macha... Myślę sobie, wezmę babinę, co tak będzie mokła i nogi zdzierała... Zatrzymałem się, drzwi otwieram, widzę babina taka koło 60-tki. Pyta się, czy bym jej nie podrzucił pod Legnicę... Mówię jej, że ma szczęście bo właśnie jadę przez Legnicę. No i chcę jej rękę podać, co by wsiadła, bo u mnie w tym nowym MAN-ie strasznie wysoki próg. A ta jak się nie podciągnie, jak mnie nie praśnie na odlew... Coś tam od zboczeńców mi wykrzyczała i poszła precz... No to ja pojechałem...
- Władek! To nie może być.. Żeby tak bez powodu? Co za wariatka! Ty na pewno jej nic więcej nie powiedziałeś? Przyznaj się...
- No co jej powiedziałem... No co jej miałem powiedzieć? Wyciągnąłem do niej rękę i powiedziałem, że MUSI DAĆ KROKA... Głupia jakaś...

by Misiek666

* * * * *

BRATNIA POMOC

Wczoraj od rana w naszym budynku nie było prądu. Dla 99% z nas była to tragedia, ponieważ jedyny czajnik jaki mieliśmy był elektryczny (być rano w pracy i niemóc napić się kawy - wielu zapewne rozumie). Przez pierwsze 5 minut jakoś udało nam się przeżyć. W końcu koleżanka wpadła na pomysł żeby zadzwonić do sąsiedniego budynku (tam mieści się pozostała część urzędu) celem zaczerpnięcia informacji czy u nich jest prąd i czy się z nami nim nie podzielą. Był, jednak nie chcieli nam dać ani kawałka, a nasze prośby: że nie mamy prądu, czajnik nie działa i nie możemy zrobić kawy porannej podsumowali krótkim:
- Skoro wasz czajnik nie działa to pożyczymy wam grzałkę.

by dyzio888

* * * * *

PYTANIE EGZYSTENCJALNE

Mój kolega pracuje w centrali Kauflandu. Głównymi jego zadaniami jest odbieranie/wysyłanie poczty i odbieranie telefonów. Przytoczę jeden z lepszych telefonów odebranych przez niego:
- Dzień dobry, Dariusz P., Kaufland Polska, Centrala, w czym mogę pomóc...? (formułka standardowa)
obieta po drugiej stronie kabla:
- Mam pytanie, kupiłam u was w Kauflandzie konserwe i nie wiem, czy się z mężem nią najem...?!

by an_riv

* * * * *

BO KLASE TRZA MIEĆ


Kumpel wybrał się tedy do salonu Peugeota wraz ze swoją żoną i teściem. Teściu sałaty miał jak lodu. Przebierał, przebierał, w końcu mu wpadł w oko jeden z droższych modeli 406 - złoty metallic. Tak ogląda i cmoka i cmoka.. w końcu handlowiec mówi:
- Proszę Pana to jeden z najnowszych modeli na rynku... cacko!
- No ta.. ładny.. ale czy ta tapicerka nie mogłaby być ciemniejsza?
- Proszę Pana ona jest kolorystycznie dobrana do lakieru... doskonale współgra...
- No ale nie ma ciemniejszej??
- No w chwili obecnej nie ma...
- Hm.. szkoda...
- Ale czemu się Pan tak upiera przy ciemnej? Ta jest przecież idealna!
W końcu żona kumpla się nieco zniecierpliwiła i mówi:
- Panie.. Tacie chodzi o to, że jak ze świniarni w zabłoconych gumofilcach wsiądzie to zaraz wszystko upieprzy... a tak na ciemnym mniej widać będzie...

by Misiek666

* * * * *

MYJCIE SIĘ DZIEWCZYNY, BO NIE ZNACIE DNIA ANI GODZINY

Niedzielny spacer z dziewczyną i jej koleżankami...W naszej mieścinie jest fastfood o nazwie "Minorka" do którego zmęczeni weszliśmy się posilić. Skończywszy posiłek wyszliśmy odprowadzić dziewczyny. W pewnym momencie do jednej z nich podbiegł pies. Ona nie świadoma podwójnego znaczenia swojej wypowiedzi podsumowała jego zainteresowanie:
-...chyba poczuł MiNorkę...

by wini85

* * * * *

WOODSTOCK 2005 - MIEJSCE GDZIE WIELE RZECZY ZMIENIŁO WŁAŚCICIELA

- 1 Dzień, południe. Przed nami szło dwóch takich ze sporymi problemami psychoruchowymi, drąc się na głównej ścieżce:
- Kupimy traaaweee! Kto ma traaaweee!!
Nagle, stojący przy drodze koleś:
- Ja!
I się dogadali.

* * *

2 Dzień, rano. Udajemy się grupa w kierunku stoiska z piwem, a tu po drodze widzimy młodego kolesia z jakimś kijkiem w ręku, machającego rękoma i wołającego (co dziwne, z uśmiechem na twarzy):
- Ukradli mi wszystko oprócz tej tyczki od namiotu!

* * *

2 Dzień, tez rano, koło naszych namiotów przechodziła ’ranna ptaszyna’, trzymająca kartkę z napisem:
"Złodzieju! Proszę oddaj mój czerwony plecak! DZIEKUJE!"

* * *

2 Dzień, godziny przedpołudniowe, u nas pobudka i zbieranie pieniędzy na różne potrzebne artykuły, innymi słowy klina. Kumpel przez 10 min szukał butów, nie doszukał się ich, a w miejscu ich ostatniego pobytu stały zdezelowane trampki i piwo z napisanym markerem słowem ’Dzięki!’.
Kumpel trochę wk***iony poszedł gdzieś, nie mówiąc nam ani słowa. Po jakimś czasie wrócił, pokazując swój świeżo zrobiony tatuaż hennowy (na klatce piersiowej)
"Ukradli mi buty na Woodstocku 2k5!".

by r3m

* * * * *

PO PROSTU DOBRE

Do kumpla przyjechała z USA kumpela z chłopakiem - oryginalnym Jankesem. Kumpel, jako że dobry z niego herbatnik, postanowił Amerykańca pięknej słowiańskiej mowy nauczyć. A czego się najlepiej naucza - oczywiście wulgaryzmów. Okazało się jednak, że kolega z USA został już przez swą lubą wyedukowany w tym zakresie i z lubością powtarzał, że wszystko jest "zajebiste". No cóż, pomyślał kumpel, ale przecież nasz język jest dużo bogatszy. I powiedział Jankesowi, że jak coś jest jeszcze lepsze niż "zajebiste" to się mówi "dobre w ch**". Amerykanin z radością powitał nowe polskie wyrażenie w swoim słowniku. Na drugi dzień, dziewczyna ze swoim amerykańskim chłopakiem poszli w odwiedziny do babci. Po powrocie Amerykanin zwrócił się do kumpla po polsku, ze smutną minką:
- Dobre w ch*j - ne to bapci (czyli "nie do babci").
Jak się okazało babcia przyniosła im obiad. Gdy zjedli zupę, babcia niosła właśnie drugie. Zanim zdążyła odstawić to na stół spytała czy smakowało, a na to Jankes z bananem na twarzy:
- Dobre w ch**.
Drugie danie poszło w... na podłogę.

by micbea

* * * * *

CO DUSZA ZAPRAGNIE

Było to podczas wizyty księdza po kolędzie. Rodzinka w komplecie. Po odprawieniu czarów przyszła kolej na rozmowę. Ksiądz zwraca się do nowego członka rodziny, niedawno zaślubionego męża córki gospodarzy.
- No i jak tam ci się układa w nowej rodzinie?
- Super proszę księdza. Mogę robić co dusza zapragnie.
Księżulo w śmiech, reszta towarzystwa także.
Dlaczego?
Dusza to nazwisko teściowej.

by kulfon22

* * * * *

KOSZERNY OGÓREK?

Umówiłam się któregoś dnia z koleżankami w jednej z warszawskich restauracji na popracową kawkę. Tak siedzimy i plotkujemy, czyli robimy to, co kobietom wychodzi w życiu najlepiej. Ale od tego gadania zrobiłyśmy się lekko głodne.
Pytam się kelnerki, czy może nam polecić jakieś szybkie przekąski.
- Oczywiście - mówi. Polecam paniom ciepłe pieczywo czosnkowe z "żydowskim sosem tzatziki".
- Z żydowskim? - mówię. A czyli ten ogórek był obrzezany?
- Nie, to taki surowy ogórek typu wąż - odpowiedziała pani kelnerka.

by Glisda

* * * * *

OBIEKT POŻĄDANIA KOBIET I WŁAŚCICIELI SAMOCHODÓW

W pięknym mieście X, jest świetny fachowiec od zakładania instalacji LPG do samochodów. Z racji, że już go znałem z poprzedniego montażu w moim aucie, postanowiłem, że do nowego auta, też ten fachowiec mi instalkę zamontuje. Zamontował, owszem, ale po 2 miesiącach przyjechałem, bo auto nie chodziło jak powinno. I teraz uwaga:
Wchodzę do pokoju gdzie siedzi BOSS. Właściwie nie siedzi, tylko leży w skórzanym fotelu, nogi na stole, w ręku papieros wielkości cygara. Więc pokrótce przedstawiam swój problem, a Boss mi na to, żebym poszedł na warsztat i tam Pan Heniu zrobi co trzeba. Mam się przejechać i wrócić powiedzieć czy jest ok. Ale ponieważ Pan Heniu regulował już 3 raz, i dalej nie było ok, wróciłem do Bossa i mówię, że już 3 razy po mieście jeżdżę, i dalej nie jest OK.
Więc Boss  łaskawie zgasił kometę, poszedł ze mną, coś pogrzebał w moim aucie i mówi: Jedź się przejechać - jest OK.
Przejechałem się, wracam, autko chodzi super.
Wracam do Bossa, który zajął już swoją leżącą pozycję i mówię:
- Szefie, jest OK. Autko chodzi jak lalunia.
A Boss mi na to:
[Boss] - Patrz na to - zwraca się do mnie, pokazując swoje trzy kolejne palce prawej ręki od kciuka poczynając.
- Widzisz, jak te trzy palce, taki pieprzony reduktor doprowadzają do szaleństwa? To teraz sobie pomyśl, co się dzieje, jak ja się za cipkę biorę...

by Pinczer222


* * * * *

POLSKA RACJA STANU

Taką historię usłyszałem ostatnio od swojego znajomego pracującego w pewnej firmie, w której dość istotną rolę odgrywa kapitał niemiecki. W związku z tym, iż jest to opowieść z tzw. second hand-u nie daję głowy za jej autentyczność...
Głównym bohaterem historyjki jest gość pracujący w rzeczonej firmie, który w ramach obowiązków służbowych oprowadzał przedstawicieli niemieckiego inwestora po Warszawie. Ponieważ delegacja była raczej rozrywkowa, postanowił zacząć ukazywanie uroków naszej stolicy od różnych knajp.
Minęło już kilka godzin takiego biesiadowania, spożyte napoje również zdążyły już zrobić swoje i spowodować, iż ton wizyty stał nieco mniej oficjalny, kiedy jeden z oprowadzanych zadał "przewodnikowi" pytanie:
- A czy są tu również jakieś zabytki, które można obejrzeć?
Nie wiedzieć czemu, twarz "przewodnika" zmieniła wyraz na nieco bardziej marsowy, po czym wyartykułował taką odpowiedź:
- Nie ma! Wszystko Niemcy rozpie***lili !

by zioolek

* * * * *

A PSICINA?

Autentyk ze szpitala w Kozienicach:
Otóż przybytek ten zatrudnił czarnoskórego lekarza. Dochtór ten ma typowe dla muzinów problemy z polska języka. Na dyżur do tego lekarza przywieźli babcię z rozległymi oparzeniami. Lekarz chcąc się dowiedzieć co spowodowało rany zapytał łamanym polskim:
- A psicina?
- A psicina dobrze... Miałam grube majtki i nic się nie stało... - odpowiedziała pacjentka

by HansSlave


Jeśli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, to wystarczy, że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych Autentyków!

Oglądany: 32852x | Komentarzy: 31 | Okejek: 7 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało