Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Białe mecze Pablo Escobara

61 068  
200   19  
Człowiek legenda, swego czasu 7 najbogatsza osoba na świecie według Forbesa (ale i tak ciężko było zliczyć cały majątek; wilgoć i szczury zrobiły swoje). Dziennie zarabiał kilkanaście milionów dolarów, które chował m.in. w specjalnie budowanych w tym celu domach na kółkach, na jego usługach było kilkuset płatnych zabójców.

Pablo mawiał "czuję się jak Bóg, jeśli chcę, by ktoś umarł, ten ginie tego samego dnia". I co miał zrobić taki biedny Pablo w kraju, który żyje piłką nożną, w którym ten sport jest jedyną odskocznią od szarej rzeczywistości? Rządzić.

Pablo sam grał w piłkę, często organizował ze swoimi ziomkami gangsterami i wielkimi baronami towarzyskie spotkania. Podobno najgorzej miał ten, który krył Escobara. Z jednej strony, gdyby ośmieszył przywódcę, mógł skończyć niemiło, z drugiej nie mógł odpuszczać, by nie okazać braku szacunku.

W samym Medellin wybudował 70 boisk, na których dzieciaki spędzały całe dnie. Był to swoisty sposób szkolenia młodzieży; najbardziej utalentowanych zabierał do finansowanych przez siebie Atletico Nacional i Indepediente Medellin. "Jeśli Pablo kichnie, całe Medellin woła - Na zdrowie!" - to obrazuje jego władzę i powszechny szacunek.

Wielu kolumbijskich piłkarzy było pionkami na szachownicy Escobara. Czasami organizował turnieje i jak w Football Manager czy Fifie wybierał sobie największe gwiazdy i swój zespół stawiał przeciwko innym konkurującym gangsterom... Rene Higuita, ten znany bramkarz, który obronił strzał skorpionem, wielokrotnie powtarzał, że to dzięki Pablo stał się piłkarzem i że to on zapewnił odpowiednie warunki.

Również Maradona miał kolumbijski epizod. Było bardzo blisko do tego, aby ten piłkarski geniusz trafił do baronowej ligi. Pablo spóźnił się jednak trochę, gdyż Barcelona zdążyła przyklepać transfer. Ale na tym się nie skończył epizod pana Diego. Pablo umówił się z władzami kraju, że pójdzie dobrowolnie do więzienia, byleby władze nie oddały go Amerykanom. Jak pewnie słyszeliście - sam zaprojektował sobie to miejsce, postawił swoich strażników, wnętrza zaaranżował jak w willi i inne rzeczy, na które tylko on mógł sobie pozwolić. W 1991 roku zaproponował Maradonie sparing w jego więzieniu. Oczywiście Diego nie odmówił. Podobno z czystej sympatii do bossa, ale także ze strachu. Mówiło się wtedy "srebro albo ołów".

W latach 80. praktycznie cała liga należała do narkobiznesu. "Baron musi mieć willę, piękną żonę i klub piłkarski". Największymi rywalami byli bracia Orejuela, to z nimi Escobar toczył największe ligowe boje. Oni uważani byli za dżentelmenów, woleli zagwarantować komuś gruby portfel niż nastraszać, Pablo w napływie emocji postępował także bardziej hardcorowo:

- Ważne spotkanie pomiędzy Atletico Nacional a America de Cali arbiter poprowadził na korzyść tych drugich. Escobar zlecił odnalezienie sędziego i wykonanie wyroku. Rozgrywki ligowe wstrzymano na cały sezon.

- W 1990 po pojedynku Independiente Medellin – America de Cali dwóch bandytów wpakowało dwadzieścia kul w ciało arbitra, krzycząc: „To cię nauczy odwoływać bramki zdobyte przez Medellin”. Potem dwóch bramkarzy zastrzelono, ponieważ wpuścili głupie gole.

Escobar nie dogonił jednak braci w liczbie pucharów, to oni najwięcej razy wygrali ligę (największe wpływy sędziowskie i tak dalej). Pablo wygrał jednak diament - Puchar Wyzwolicieli, czyli Copa Libertadores (odpowiednik Ligi Mistrzów w Europie). W Copa grały kluby z Ameryki Południowej i Meksyku. Był to niesamowity sukces klubowy dla kolumbijskiej piłki.

Warto wspomnieć jeszcze o reprezentacji. Kolumbia w tamtych czasach miała bardzo dobrą drużynę narodową. Byli strasznie napędzeni klubowymi zwycięstwami. Genialny system szkolenia, nowinki, finansowe motywacje i inne, doprowadziły do stworzenia świetnego kolektywu piłkarskiego. Przez eliminacje do mistrzostw świata przeszli jak burza, tracili mało bramek, za to strzelali jak z procy. Pokonali Brazylię, Urugwaj, a w decydującym meczu wygrali z Argentyną aż 5 do 0. Na turniej jechali jako jedni z faworytów (4 miejsce w rankingu FIFA), z naszpikowanym gwiazdami składem. Niestety dla nich, na mundialu w USA ponieśli klęskę przez samobójczą bramkę Andresa Escobara, który jakiś czas po tym feralnym zagraniu zginął. Wychodząc z klubu otrzymał kilka strzałów. Nie wyszli z grupy. Andres był uwielbiany w Kolumbii, więc prawdopodobnie poszło o ogromne straty u bukmacherów. Baronowie stawiali miliony na wygrane Kolumbii. Było to już po śmierci Pabla, nie wiadomo, jak potoczyłyby się te mistrzostwa, gdyby żył.

Piłką w mniejszym czy większym stopniu rządzą pieniądze. Wpływy z biletów, praw telewizyjnych, koszulek, od sponsorów mają ogromne znaczenie. Tego jednak, co działo się w czasach Escobara, nie można porównać do niczego innego. Skorumpowana liga włoska? Polska Liga w latach 90.? Mały pryszcz w porównaniu do baronowych rozgrywek.

Pablo gra w piłkę. Tak po prostu.
5

Oglądany: 61068x | Komentarzy: 19 | Okejek: 200 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało