Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jerzy Iwanow-Szajnowicz: polski superagent

43 513  
289   33  
Zapewne gdyby Ian Fleming osadził Jamesa Bonda w czasach II wojny światowej, to James Bond mógłby być wzorowany na polskim superagencie. Jerzy Iwanow-Szajnowicz to postać wciąż w Polsce mało znana, a tymczasem w Grecji traktowany jest jako bohater narodowy.

Jerzy Iwanow-Szajnowicz urodził się w Warszawie w grudniu 1911 roku. Był synem Polki i rosyjskiego pułkownika. Po kilku latach jego rodzice się rozwiedli, a matka wyszła ponownie za mąż za greckiego biznesmena. Jerzy pozostał jednak w Polsce, by dopiero w wieku 14 lat dołączyć do matki w Grecji. Tam właśnie narodziła się jego pasja do pływania. Wkrótce stał się jednym z najbardziej znanych młodych pływaków w kraju, a na studiach w Belgii zdobył nawet tytuł Akademickiego Mistrza Belgii.

Praktycznie każde wakacje spędzał u rodziny w Polsce. W kraju zdobył mistrzostwo Polski w piłce wodnej, a także kilkukrotnie reprezentował nasze barwy na międzynarodowych zawodach. Początek wojny zastał go w Salonikach. Przez pierwsze dwa lata zajmował się pomocą dla polskich uchodźców, którym załatwiał podrobione dokumenty. Po zajęciu przez Niemców Grecji w kwietniu 1941 roku, udał się do Palestyny, gdzie chciał wstąpić do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Polacy niestety nieufnie podchodzili do Iwanowa, przez co odesłali go do Brytyjczyków. Dla nich okazał się niezwykle łakomym kąskiem. Mężczyzna nie tylko był znakomicie zbudowany, lecz również biegle władał aż sześcioma językami.

Jerzy Iwanow-Szajnowicz wkrótce trafił na specjalne szkolenie dla agentów, by po paru miesiącach jako Kiriakos Paryssis zostać przerzuconym do Grecji. Brytyjczycy nadali mu kryptonim Agent 033B. Wkrótce rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę akcję dywersyjną. Nawiązywał kontakty z marynarzami, robotnikami, maszynistami, którzy na jego polecenie rozpoczęli mały sabotaż. Pracownicy zakładów lotniczych dzięki niewielkim pastylkom wrzucanym do zbiorników przyczynili się przez cały okres wojny do zniszczenia ponad 400 maszyn!

Był to dopiero początek prawdziwego koszmaru Niemców. Agent dzięki radiostacji podawał brytyjskim lotnikom pozycje składów paliwa i amunicji, które były konsekwentnie bombardowane. Wkrótce samodzielnie rozpoczął spektakularne akcje. W krótkim okresie dzięki minom magnetycznym zatopił dwie łodzie podwodne: U-133 oraz U-372. Na jego koncie znalazł się także niszczyciel Król Jerzy, transportowiec, ścigacz oraz flotylla kutrów z amunicją dla Afrika Korps. Schemat ataku był zwykle ten sam: Polak po zmroku przepływał kilka kilometrów wpław morze, aby z niespodziewanej strony podkładać ładunki wybuchowe.



Jerzy oczywiście nie próżnował. Zdarzało mu się nawet kilkukrotnie w ciągu miesiąca zmieniać tożsamość. Dokonywał ataków na różne niemieckie i włoskie placówki. Anglicy byli wręcz w szoku, iż takich zniszczeń dokonuje tylko jedna osoba. Z kolei wściekli Niemcy wyznaczyli za jego głowę aż pół miliona drachm. W wielu greckich miastach rozlepiono plakaty z wizerunkiem Polaka. Kilkukrotnie udało się go nawet schwytać. Za pierwszym razem uderzył strażnika i wyskoczył z samochodu. Drugim razem przechytrzył włoskich karabinierów. Gdy ci go schwytali, ten zaproponował im drinka w najbliższej knajpie. Po upiciu Włochów do nieprzytomności założył mundur jednego z nich i w spokoju oddalił się z wyspy. Za trzecim razem szczęście jednak go opuściło. Złapany we wrześniu 1942 roku w Atenach trafił do więzienia, w którym został poddany torturom. Podczas rozprawy sądowej otwarcie deklarował swą polskość, ostrzegając Niemców przed polską zemstą. Został skazany na trzykrotną karę śmierci.

4 stycznia 1943 roku wykonano egzekucję. Iwanow-Szajnowicz nie byłby sobą, gdyby chwilę wcześniej nie spróbował ucieczki. Tylko przytomność jednego z członków plutonu egzekucyjnego sprawiła, że agentowi 033B nie udało się umknąć śmierci. Według Greków, przed śmiercią zdołał wykrzyknąć „Niech żyje Grecja, niech żyje Polska!”.



Jerzy Iwanow-Szajnowicz został pośmiertnie odznaczony orderem Virtuti Militari. W Salonikach można do dziś podziwiać jego pomnik. W 1971 roku nakręcony został film Agent nr 1 z Karolem Suchar Strasburgerem.



Do dziś powszechnie sądzi się, że był najskuteczniejszym alianckim dywersantem w czasie II wojny światowej.

Źródła: 1, oraz Biskup Mateusz, Śladami zapomnianych bohaterów, s. 47-51, Poznań 2011
1

Oglądany: 43513x | Komentarzy: 33 | Okejek: 289 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało