Co by się stało, gdyby wszyscy pasażerowie samolotu podskoczyli w tym samym momencie?

O odpowiedź na to pytanie pokusił się P.J. Harb z serwisu Quora, który (jak sam pisze) jest inżynierem aspirującym do miana pilota.

Dla uproszczenia załóżmy, że każdy z 300 pasażerów waży 75 kg (wiadomo, raz to będzie 50 kg dziewczyna, innym razem 110 kg facet). Daje to sumaryczną wagę pasażerów wynoszącą 22,5 tony. Jeśli jednocześnie podskoczą, będzie to równoważne z nagłym przyłożeniem masy 22,5 tony.

Masa pustego Boeinga 777 to jakieś 139 ton, w czasie startu do rejsu to będzie bliżej 200-250 ton. Te 250 ton będzie poruszało się z prędkością przelotową ok. 800 km/h. Biorąc pod uwagę masę i prędkość, nawet jeśli pojawi się trwający ułamek sekundy nacisk 22,5 tony, to nie będzie on miał znaczącego wpływu na samolot. Być może nastąpi chwilowy spadek wysokości, ale będzie on naprawdę minimalny i zostanie natychmiast skorygowany przez autopilota. Pilot może poczuć pewną wibrację.

Pamiętajmy, że podczas lotu autopilot stale musi korygować kurs i wysokość lotu samolotu, na który działają prądy powietrzne, wiatry i zmienne ciśnienie powietrza. Na taki samolot już działają ogromne siły, z czego zwykle pasażerowie nie zdają sobie nawet sprawy. A wystarczy wyjrzeć za okno, żeby zobaczyć pracujące, uginające się skrzydło. W czasie turbulencji samolot może nagle opaść lub wznieść się od kilku nawet do kilkunastu metrów i o ile doznania wewnątrz kabiny nie należą wtedy do najprzyjemniejszych, to konstrukcji samolotu nic nie zagraża.

Jednym słowem możecie bezpiecznie przetestować podczas następnego lotu - wystarczy przekonać resztę współpasażerów do małego flash mobu w przestworzach.

Źródła: 1