Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

O tym, jak w czasie I Wojny Światowej Francuzi zbudowali atrapę Paryża (a potem żałowali)

82 317  
286   29  
Wybuch I Wojny Światowej okazał się świetną okazją do przetestowania nowych zdobyczy technologicznych. Jako że od niedawna człowiek potrafił już wzbić się w przestworza, logicznym rozwinięciem tego pomysłu było wprowadzenie do użytku maszyn, które mogły zrzucać ładunki wybuchowe robiące kuku tym na dole.

W 1917 roku nad Anglią pojawiły się niemieckie maszyny, które poczęstowały cywili przeszło 5000 bomb. Pomijając olbrzymie szkody materialne, zginęły wówczas setki ludzi, a tysiące zostało rannych. Było oczywiste, że przyszłość wojennych rozgrywek to właśnie m.in. tego typu naloty.
Francuzi, spodziewając się, że wkrótce może komuś wpaść do głowy zrównanie Paryża z ziemią, postanowili odpowiednio się do takich ataków przygotować. Germańscy oprawcy wykorzystywali do swoich ataków dwupłatowe maszyny Gotha G.IV, które to zastąpiły wyjątkowo słabo sprawdzające się w roli bombowców zeppeliny. Większość konstrukcji tych samolotów wykonana była z drewna, na które powlekano grube płótno, natomiast silniki, które stosowano w tego typu jednostkach pochodziły z fabryki Mercedesa!


Bombowce miały prawo budzić grozę, o czym przekonali się wspomniani wyżej Anglicy, którzy wyjątkowo ucierpieli w wyniku niemieckich „odwiedzin”.
W dalszym ciągu mówimy jednak o czasach, w których aeronautyka ledwo raczkowała, a od czasów, kiedy bracia Wright odbyli swój pierwszy, 40-metrowy przelot prototypowym dwupłatowcem, minęła nieco ponad dekada. Ówczesne samoloty oprócz tego, że pełne były technicznych niedociągnięć, nie miały na swoich pokładach żadnych dokładnych urządzeń nawigacyjnych. O radarach można było tylko pomarzyć. Wprawdzie w 1904 roku skonstruowano pierwszą maszynę wykorzystującą fale radiowe do wykrywania metalowych obiektów, ale jej zasięg nie przekraczał 4 km. W praktyce lepszym sprzętem do lokalizacji w dalszym ciągu było ludzkie oko.
I tak też pilot niemieckiego samolotu biorącego udział w bombardowaniu musiał dolecieć do celu (Hans, widać zabudowania? - Ja!- Wunderbar! Jesteśmy na miejscu!), zrzucić wybuchowy ładunek i dać dyla.


Francuzi, bazując na tej wiedzy, postanowili więc nabić potencjalnych agresorów w butelkę. Skoro Niemcy chcą bombardować Paryż, pozwólmy im na to! Specjalnie dla germańskich gości skonstruujmy replikę naszej stolicy!
Taki plan mógł wydawać się szalony, ale francuskie władze całkiem poważnie zabrały się do jego realizacji. Do pracy zatrudniono sztab najlepszych architektów, którzy na północ od Paryża mieli skonstruować wielką makietę miasta.


Faux Paris, czyli tzw. „miasto cieni” powstało i robiło potężne wrażenie zarówno swoim rozmachem, jak i dbałością o odtworzenie detali. Skopiowano tak charakterystyczne dla francuskiej stolicy obiekty jak Łuk Triumfalny, Pola Elizejskie czy Dworzec Wschodni. Żeby tego było mało, na „fałszywych” ulicach zamontowano działające lampy, a okna fabryk brudzono farbą lub przysłaniano specjalną siatką, w taki sposób, aby te robiły wrażenie ubrudzonych kurzem. Zadbano też o odpowiednie umorusanie dachów „paryskich” domów.


Za tchnięcie życia w paryską makietę odpowiedzialny był włoski inżynier Fernand Jacopozzi (na zdjęciu powyżej) – to on zamienił martwą, bezludną „stolicę” w pełne zgiełku miasto z prawdziwego zdarzenia. Dzięki niemu i jego oświetleniowym rozwiązaniom w oknach domów widać było poświaty pełnych rozżarzonego drewna kominków, a w wielkich fabrykach paliły się jasne, produkcyjne żarówki. Jeszcze lepiej prezentowała się replika pociągu, co to raz na jakiś czas z głośnym piskiem zajeżdżał na "dworzec".


Zarówno budynki, jak i wierne kopie paryskich monumentów, wykonane zostały z drewna, a następnie dokładnie pomalowane. Z tego samego samego budulca powstał też wspomniany pociąg, w którego wagonach zamontowano system oświetlenia imitujący lampy montowane w poszczególnych przedziałach. Trasa, po której pojazd poruszał się liczyła sobie ok. 2 kilometrów, więc maszyna musiała, niczym wielka, zabawkowa kolej, jeździć sobie z jednego końca na drugi.
Nieprzypadkowo wybrano też miejsce wzniesienia paryskiej atrapy. Postawiono ją w okolicach miejscowości Maisons-Laffitte, ok. 25 kilometrów od Notre Dame. Przepływa tam bowiem Sekwana, która w jednym miejscu układa się w bardzo podobny sposób jak w Paryżu.


Wizja francuskich władz była znacznie bardziej dalekosiężna. Planowano bowiem zbudowanie dwóch innych atrap miasta na północy Paryża. Niestety, nigdy nie ukończono ich konstrukcji. Miasto było okazjonalnie atakowane przez niemieckie lotnictwo (ładunki wybuchowe zrzucały zarówno samoloty, jak i sterowce), jednak ani jedna bomba, ani pocisk nie uderzyły w misternie skonstruowaną replikę stolicy.


Wielka atrapa, która skonstruowana była w wielkiej tajemnicy, została błyskawicznie zdemontowana na chwilę po zakończeniu wojny. Tymczasem Fernand Jacopozzi – człowiek, który niczym Wiktor Frankenstein ożywił martwą, w tym wypadku – miejską, tkankę odznaczony został za swój wysiłek i pomysłowość Orderem Narodowym Legii Honorowej, czyli najwyższym z odznaczeń nadawanych bohaterom przez władze Francji.

Włoski inżynier nie zasłynął jednak jako ten, co ożywił sztuczny „Paryż”, ale jako pomysłowy elektryk, który rozświetlił wieżę Eiffla. W 1925 roku Jacopozzi zwrócił się do przedsiębiorcy i właściciela fabryki samochodów André Citroëna z prośbą o sfinansowanie przełomowego projektu. Tym sposobem Paryżanie zobaczyli, jak symbol ich miasta, w chwili zapadnięcia zmroku, zamienia się w olbrzymi, świecący billboard, reklamujący francuską motoryzację…


Na koniec wróćmy jeszcze na chwilę do fałszywej francuskiej stolicy. Parę ładnych lat po zakończeniu wojny na jaw wyszło, że Niemcy również nosili się z zamiarem budowania atrap swoich metropolii. Nie zmienia to faktu, że bombardujący Paryż lotnicy nie mieli pojęcia o istnieniu podrabianego miasta. Potrafimy sobie jednak wyobrazić, jak bardzo Francuzi musieli być zawiedzeni, że ich misterny plan spalił na panewce i żadna z bomb nawet nie musnęła paryskiej atrapy.


Źródła: 1, 2, 3, 4
3

Oglądany: 82317x | Komentarzy: 29 | Okejek: 286 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało