Szukaj Pokaż menu

Wysportowane dziewczyny LIX

56 712  
272   4  
One się ucieszą z otwarcia siłowni.

Mistrzowie Internetu CCCXCIV - Zaznacz wszystkie kwadraty z debilami

94 625  
410   96  
W dzisiejszym odcinku m.in. jak wygląda WC w zabudowie podtynkowej; zdjęcie straszniejsze od oryginału; kiedy Alko-Lock przy klawiaturach; dlaczego życie w samotności jest straszne oraz pierwszy solowy lot na Księżyc.

7 ciekawych faktów z historii rowerów i rowerzystów

97 681  
342   37  
Dopóki pedałowanie nie stało się ekologiczną misją, której celem jest eksterminacja wszystkich użytkowników silników spalinowych, jazda rowerem należała do największych przyjemności - nie tylko dzieciństwa.

#1.

Aż do 1999 roku rowerowy rekord prędkości wynosił 245 kilometrów na godzinę i pozostawał niepobity od 1985 roku. Rzecz zmieniła się jednak, kiedy Bruce Bursford, brytyjski sportowiec, postanowił zostać najszybszym rowerzystą świata. Samodzielnie zaprojektował specjalny rower - o znacznie pomniejszonej wadze, zwiększonych kołach i zdecydowanie zwiększonym koszcie produkcji. Wyprodukowanie roweru miało pochłonąć okrągły milion funtów, jednak opłaciło się - na specjalnej "bieżni" Bursford zdołał dopedałować się 334,6 kilometrów na godzinę, co dało mu obowiązujący po dziś dzień tytuł najszybszego kolarza w historii.

#2.


W Holandii, która słynie z rowerowego szaleństwa, jest więcej rowerów niż ludzi, a rząd robi wszystko, by rowerzystom dogodzić. W czym z gruncie rzeczy nie ma oczywiście nic złego. Niemniej jednak można dojść do wniosku, że nie wszyscy Holendrzy tak bardzo przepadają za jednośladami. Świadczy o tym fakt, że każdego roku od 12 do 15 tysięcy rowerów wydobywa się utopionych w kanałach Amsterdamu. Czyżby życzliwi kierowcy samochodów pomagali znaleźć miejsca do zaparkowania?

#3.


Jak tam z kondycją? Dobrze? Dawniej ludzie wiedzieli, jak to zweryfikować... Na początku XX wieku niemałą popularnością cieszyły się 6-dniowe wyścigi rowerowe. Wygrywał ten zawodnik, który w tym czasie zdołał pokonać największą odległość, mimo ogromnego zmęczenia i braku snu. Zaczęło się - jak zwykle - od zakładu. W 1878 roku David Stanton postanowił udowodnić niedowiarkom, że jest w stanie pokonać na rowerze 1000 mil w ciągu sześciu dni. Udowodnił i to w nie byle jakim stylu - na pokonanie ustalonego dystansu wystarczyły mu 73 godziny, czyli mniej więcej połowa założonego czasu.

#4.


Z jakiegoś powodu dzisiaj kierowcy samochodów i rowerzyści - przynajmniej ci ekstremalni przedstawiciele obu grup - toczą ze sobą nieustanne boje. Tymczasem w rzeczywistości ich interesy są w ogromnej mierze zbieżne. I ciekawostkę stanowi fakt, że popularność utwardzonych dróg i asfaltowych nawierzchni zawdzięczamy właśnie rowerzystom, których zrzeszenia lobbowały intensywnie za zastąpieniem nimi kocich łbów, na których samochody w zasadzie spokojnie sobie radziły, czego nie można było powiedzieć o rowerach.

#5.


Na początku XX wieku zasady Tour de France wykluczały jakąkolwiek pomoc z zewnątrz. Jeśli któremuś z zawodników przytrafiła się awaria, był zdany wyłącznie na siebie. I tak w 1913 roku lider wyścigu złamał widelec. Wziął więc rower na plecy i niósł go przez 10 kilometrów do najbliższej kuźni, gdzie osobiście go sobie naprawił. Samodzielność rowerzysty została doceniona? Na swój sarkastyczny sposób - organizatorzy Tour de France zdecydowali o przyznaniu zawodnikowi 10-minutowej kary, ponieważ miechy w kuźni obsługiwało dziecko.

#6.


Skoro już mowa o wyścigach... Czy ograniczenia prędkości na drogach publicznych dotyczą również rowerzystów? Wydaje się oczywiste, że tak. Jednak nie w Wielkiej Brytanii, gdzie rowerzyści są zwolnieni z tego przymusu. Czyżby ustawodawcy nie przewidzieli, że wytrawni rowerzyści na zaawansowanych technologicznie maszynach są w stanie spokojnie przekroczyć obowiązujące w miastach 30 mil na godzinę? Żeby było zabawniej - i bardziej konsekwentnie - rowerzyści nawet na Wyspach mogą odpowiedzieć za zbyt szybką jazdę. Przesłanka, która na to pozwala, nosi nazwę... "wściekłe pedałowanie".

#7.


W 2001 roku południowokoreański biznesmen Okhwan Yoon postanowił porzucić dobrze prosperującą firmę i wsiąść na rower, by w ten sposób walczyć o pokój na świecie i zjednoczenie Korei. Od początku swojej wyprawy zdążył już przemierzyć ponad 190 krajów, przeżyć sześć wypadków samochodowych, malarię, porwanie i kilka napadów, jednak na świecie wciąż nie zapanował pokój, a Koree są tak dalekie zjednoczenia jak tylko można. Hm... POMIMO JAZDY NA ROWERZE?! Niebywałe...

Źródła: 1, 2, 3, 4
342
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Mistrzowie Internetu CCCXCIV - Zaznacz wszystkie kwadraty z debilami
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Nieprawdopodobne historie spadkowe
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Duchy na XIX-wiecznych fotografiach
Przejdź do artykułu Mistrzowie Internetu – Aktywiszcze u lekarza
Przejdź do artykułu Dokąd zmierza ludzkość? Eksperyment Calhouna
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Te rzeczy są naprawdę fascynujące LXIII - Kredki do których dobrały się termity
Przejdź do artykułu Paradoks Simpsona, czyli dlaczego nie warto ufać statystyce

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą